Podobno ludzie lubią najbardziej te piosenki, które już znają. Czy podobną zasadą kierowali się twórcy najnowszego zapachu Estee Lauder, zastępując w regule słowo „piosenka” słowem „zapach”?
Pierwszym moim skojarzeniem w kontakcie z Bali Dream było bowiem uczucie, że nie raz i nie dwa miałam już okazję wąchać ten zapach. Bali Dream jest tak mało charakterystyczny i oklepany, że trudno mi wyobrazić sobie, czemu twórcy wypuścili go na rynek w takiej postaci. Wiosenny - jak najbardziej. Idealnie będzie pasował na wyjścia w cieplejsze popołudnia. Przyjemny - ładnie rozwija się na skórze, budzi same pozytywne skojarzenia.
Wydawać mogłoby się, że nuty zapachowe, wśród których znajduje się między innymi ylang-ylang, pieprz (dwie z moich ulubionych nut w perfumach), jaśmin z Indonezji, magnolia i imbir, powinny dać efekt o wiele bardziej zdecydowany i zapadający w pamięć, tymczasem z mojej pamięci zapach wywietrzeje nadspodziewanie szybko.
Bali Dream jest bardzo mało oryginalny, co w ostateczności dla mnie przeważyło na jego niekorzyść. Markę zdecydowanie stać na więcej niż powielanie swoich i cudzych pomysłów.
Nuty zapachowe:
- głowy: imbir, magnolia, orchidea,
- serca: pieprz, gardenia, jabłko, cynamon, konwalia, ylang-ylang, jaśmin,
- bazy: wanilia, akcenty drzewne.
Perfumy są dostępne w wersji 50 ml.
Producent | Estee Lauder |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Wody toaletowe, perfumowane oraz perfumy |
Przybliżona cena | 190.00 PLN |