Powoli robi się coraz cieplej i dlatego inwestuję teraz głównie w kosmetyki brązujące, by nadać skórze ładny wygląd nim słońce zdąży mnie opalić. Balsam Oriflame polecam osobom, które tak jak ja mają jasną karnację oraz tym, które boją się stosować samoopalaczy.
Kosmetyk po pierwsze bardzo ładnie pachnie (jakby wanilią albo karmelem) a dodatkowo ma bardzo przyjemną konsystencję (faktycznie aksamitną) zawierającą mieniące się na złoto drobinki (ale nie brokat!). Na skórze rozsmarowuje się łatwo a drobinki pięknie lśnią w świetle. Szybko też się wchłania, ale zauważyłam, że zostawia na chwilę lekki film nim całkiem się wchłonie - dzięki temu skóra jest o wiele bardziej miękka i nawilżona niż po innych specyfikach tego typu, które raczej wysuszają skórę.
Smrodek samoopalaczowy pojawia się po jakimś czasie, ale mnie nie drażni, bo stosuję balsam głównie na noc.
A teraz najważniejsze, czyli efekt - po pierwszym zastosowaniu widać, że skóra lekko zmieniła odcień (kolor jest łagodny, ani nie żółty, ani nie marchewkowy tylko jakby złocisty). Po kolejnych aplikacjach odcień staje się bardziej widoczny, ale nadal efekt jest bardzo subtelny, więc można według mnie stosować ten balsam codziennie a i tak nie przedobrzy się z opalenizną.
Efekt na skórze nie jest też tak długotrwały jak po samoopalaczu, więc tym bardziej można się smarować codziennie. U siebie nie zauważyłam smug ani zacieków, z tym, że ja już mam pewną wprawę w stosowaniu tego typu kosmetyków.
Podsumowując - uważam ten balsam za bardzo udany i myślę, że skuszę się na kolejną butelkę.
Producent | Oriflame |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Samoopalacze i balsamy brązujące |
Przybliżona cena | 11.00 PLN |