Volcanic Ash Exfoliator

Były kosmetyki z algami, były z kolagenem, były z masą perłową i złotem, były nawet z wyciągiem ze ślimaka. Pył wulkaniczny to też nic nowego w kosmetyce, znamy go z maseczek. Tutaj jednak połączono go z kryształkami cukru.

Dzięki temu preparat ma silne działanie złuszczające, ale także nawilżające i oczyszczające pory. Zawarte w preparacie związki siarki oczyszczają skórę, zmniejszają wydzielanie sebum, a kryształki cukru pozbawiają skórę martwych komórek, rozpuszczając się w trakcie tarcia.

Kolor, jak widać ze zdjęcia, jest delikatnie mówiąc nietypowy – czarny, połyskliwy. Miałam wrażenie, że smaruję się pastą do butów, jako że i zapach tego specyfiku jest nietypowy - ziołowy, cierpki. Rozmazany na skórze, peeling robi się ciemnoszary, bardzo interesująco wygląda też rozchlapany na białych kaflach.

Efekt to jednak typowe dla peelingu wygładzenie i rozjaśnienie skóry. Mimo że niezbyt drapiący, peeling jest bardzo skuteczny i świetnie sprawdza się przy czyszczeniu skóry. Daje też efekt długofalowy – skóra wygląda lepiej i mniej się przetłuszcza. Widać go już po kilku zastosowaniach.

O ile jednak nie mogę narzekać na skuteczność czy wydajność, to za opakowanie zmuszona jestem odjąć punkt z oceny końcowej – słoik z zakręcanym wieczkiem kompletnie się nie sprawdza. Z uwagi na spore ryzyko pochlapania okolicy czarno-szarą mazią, jedyne miejsce, gdzie peelingu można bezpiecznie używać, to kabina prysznicowa. Odkręcenie słoika, nabranie żądanej ilości i zakręcenie słoika z powrotem to czynność stojąca w sprzeczności z moim pojęciem wygody. Nawet dla tego efektu.

Gdyby kiedyś powstała wersja tego produktu w tubie, będę ją polecać wszystkim razem i każdemu z osobna. Niestety, wersja w słoiku nie jest wygodna. Czy efekt zrekompensuje kłopoty z opakowaniem? To już decyzja indywidualna.

Kosmetyki M.A.C. kupisz w firmowych sklepach w Złotych Tarasach w Warszawie, w Galerii Krakowskiej w Krakowie i w Magnolia Park we Wrocławiu.