Gdy zdarzy się coś nieszczęśliwego, wiele kobiet szuka pocieszenia w zakupach. Tak było ze mną, gdy kupowałam ten peeling. Zachęciły mnie też wakacyjne kuponiki, które dostałam wraz z kartą stałego klienta Yves Rocher.
Jestem zdziwiona, iż producent nazywa ten produkt peelingiem. Ja dałabym mu raczej nazwę żelu peelingującego, gdyż drobinki są malutkie, delikatnie. Konsystencja jest dość rzadka. Chociaż ewidentnie nie znoszę zapachu grejpfruta, ten mi się bardzo podoba. Jest taki... prawdziwy, a jednocześnie mam wrażenie, że słodszy.
Produkt jest ewidentnie niewydajny. Zawdzięcza to na pewno małej pojemności (50 ml) i rzadkiej konsystencji, kosmetyk dosłownie sam się wylewa z tubki. Ostatni peeling, jaki miałam o pojemności 75 ml używałam przez ponad pół roku (co tydzień), ten zaś zużył mi się w ponad miesiąc. Na pociechę mam drugi, taki sam, który dostałam gratis.
Plusem jest opakowanie - tubka, z klipsem.
Jeśli ktoś liczy na mocne złuszczenie naskórka, zawiedzie się. Poleciłabym osobom tłusta, mieszaną, trądzikową cerą. A cena to jest kompletnie kosmiczna w porównaniu z jakością.
Producent | Yves Rocher |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja twarzy |
Rodzaj | Peelingi: klasyczne |
Przybliżona cena | 22.00 PLN |