Niedawno realizując receptę w aptece, przypadkowo zauważyłam czerwoną butelkę ze znajomą mi nazwą - Subrina. Pamiętałam, że moja mama używała kiedyś takiego szamponu i odżywki pochodzących jeszcze z półek Pewexu. Cena nie wydawała się wygórowana, więc stwierdziłam - czemu by nie spróbować? W końcu mama powtarzała, że taka odżywka była jedną z niewielu dobrych jakościowo kosmetyków w ówczesnych czasach. Zaryzykowałam.
Następnego dnia umyłam włosy i wypróbowałam odżywkę - pierwsze wrażenie to bardzo ładny, delikatny zapach, drugie to niezbyt wodnista konsystencja, świetnie "przylegająca" do powierzchni włosa. Po odczekaniu zalecanych 3 minut spłukałam odżywkę i zabrałam się za rozczesywanie moich długich włosów. Nie było żadnego problemu z plączącymi się kosmykami, ani "kołtunami" charakterystycznymi dla niesfornych włosów. Po wysuszeniu włosy stały się bardziej miękkie, puszyste a co najważniejsze - mocniejsze. Nie było także problemu z ich ułożeniem.
Zadowolona z takiego efektu, stwierdziłam, że na pewno na drugi dzień włosy, tak jak po użyciu innych odżywek będą bardziej się przetłuszczały - a tu druga niespodzianka, bowiem odżywka nie spowodowała żadnej zmiany, jeśli chodzi o częstotliwość mycia!
Odżywka zawiera, choć nie wiem czy to ma jakieś znaczenie, proteiny z pszenicy oraz witaminę E.
Jeśli chodzi zaś o względy estetyczne to odżywka zamknięta jest w czerwonej, dość poręcznej butelce z klapką.
Naprawdę gorąco polecam.
Producent | Ilirija |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja włosów |
Rodzaj | Odżywki: podtrzymujące kolor |
Przybliżona cena | 8.00 PLN |