Przyzwyczaiłam się, że balsamy po opalaniu często ratują za mocno „przypieczoną” skórę, zwłaszcza, że przy mojej bardzo jasnej karnacji wystarczy odrobina nieuwagi i poparzenie gotowe. Niestety ten balsam trochę mnie rozczarował.
Nie spiekłam się mocno, ale niestety aby usunąć lekkie pieczenie na początku i dyskomfort musiałam go aplikować kilka a nawet kilkanaście razy dziennie. W dodatku nie udało mi się uratować skóry na najmocniej opalonych fragmentach ciała przed zejściem.
Przyznać muszę, że balsam jest bardzo przyjemny w użyciu – jest leciutki i taki jakby wodny, przyjemnie chłodzi i szybko się wchłania, nie zostawia na skórze żadnej tłustej, czy lepkiej warstwy i świetnie pachnie, taką morsko-kwiatową świeżością prania suszonego na słońcu. I w zasadzie idealnie sprawdza się w codziennym użytkowaniu, ale nie w pielęgnacji „specjalnej”.
Ratuje go niewysoka cena i duża pojemność (5 zł za 250 ml lub 8 zł za 400 ml), ale on sam nie uratuje wiele. Jest przyjemny w użyciu i warto spróbować, ale na sytuacje awaryjne lepiej mieć w domowej apteczce coś innego.
Skład: aqua, isopropyl palmitate, glycerin, cetearyl alcohol, benzyl alcohol, polyglyceryl-2 sesquiisostearate, phenoxyethanol, panthenol, tocopheryl acetate, parfum, carbomer, methylparaben, allantoin, sodium hydroxide, acrylates/C-10-30 alkyl acrylate crosspolymer, ethylparaben, butylparaben, propylparaben, bisabolol, disodium edta
Producent | Rossmann |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Kremy, balsamy, olejki, emulsje po opalaniu |
Przybliżona cena | 8.00 PLN |