Dream Fresh marki Maybelline to kolejny z kremów BB, który wypróbowałam. Kremy te są obecnie bardzo popularne i co jakiś czas na rynku pojawiają się nowe. Ten nie rożni się zbytnio od innych tego typu oprócz tego, że ma filtr SPF 30. Producent określa go mianem 8w1 dla natychmiastowego efektu „wow”. Jest to określenie na wyrost, bo raczej nic takiego nie ma tu miejsca. Jakich rezultatów powinnyśmy się po nim spodziewać? Efektu naturalnego rozświetlenia, wyrównania kolorytu, nawilżenia przez cały dzień, korygowania niedoskonałości, widocznego wygładzenia, uczucia świeżości i nietłustej formuły
Zapakowano go w zwyczajną, niewielką, zaledwie 30 ml tubkę. Lepiej jednak byłoby zaopatrzyć ją w klapkę...Konsystencja jest płynna, praktycznie bezzapachowa i przyznam, że wolałaby, aby kosmetyk był trochę bardziej gesty, bo łatwo nałożyć go za dużo poza tym, ma tendencje do wylewania się z tubki, przez co cały jej wylot jest ubrudzony.
Rzeczywiście formuła jest nietłusta, choć po posmarowaniu moja twarz błyszczy się i koniecznie muszę ją zmatowić pudrem. Robię to też także dlatego, iż używany przeze mnie odcień medium jest jednak o pół tonu za ciemny dla mojej jasnej karnacji, a oproszenie skóry transparentnym pudrem sprawia, że kolor lepiej stapia się z naturalną karnacja, choć i tak nie jest do końca idealny.
Nie kryje - co jest w zasadzie cechą wspólną tego typu kosmetyków i nie uznaję tego za wadę, ale absolutnie też nie koryguje niedoskonałości, bo nawet niewielkie musiałam zamaskować korektorem. Mam cerę, na której bardzo rzadko pojawiają się niedoskonałości, ale akurat w trakcie testowania tego kremu moja twarz nie była idealna, a nałożenie go wcale nie sprawiło, że wyglądała lepiej. Efekt naturalnego rozświetlenia to w moim przypadku było po prostu błyszczenie całej twarzy, co nie jest zbyt pożądane w przypadku skóry tłustej.
Dla mnie wyrównanie kolorytu to w zasadzie priorytet w kremach tego typu, a tutaj niestety nie powala to na kolana. Cera wyglądała w zasadzie tak samo jak przed nałożeniem kremu. Zgodzę się jedynie z tym, że rzeczywiście była gładka i nawilżona tylko, że przełożyło się to na wzmożone wydzielanie sebum. Cera była nieświeża po około 4 – 5 godzinach, a więc obietnica świeżości również nie została spełniona.
Duża zaleta to dodatek filtru SPF 30 to, tym bardziej, że większość kremów zawiera jedynie filtr miejski SPF 15, choć oczywiście oryginalne, azjatyckie kremy BB mają nawet SPF 50.
Często sięgam po kremy BB, bo kiedy wybieram się na spacer zdecydowanie wolę lekki makijaż i nie potrzebuje podkładu. Szkoda tylko, że jeszcze nie trafiłam na swojego ulubieńca w tej kategorii. Ten na pewno nie sprawdzi się w przypadku cer przetłuszczających się i problemowych. Mnie nie przekonał, bo wymagam, aby krem BB upiększał moją cerę, a ten niestety tego nie robi.
Skład: Aqua, Ethylhexyl Palmitate, Glycerin, Octylododecanol, Silica, Pentylene Glycol, Octylododecyl Xyloside, Phenoxyethanol, Sodium Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Hydrogenated Lecithin, Isohexadecane, Hydroxyethyl, Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate,Copolymer, PEG-30 Dipolyhydroxystearate, Sodium Dehydroacetate, Pentaerythrityl Tetra-DI-T-Butyl Hydroxyhydrocinnamate, Caprylyl Glycol, Disodium EDTA. Citric Acid, Polysorbate-80, Potassium Sorbate, Propylene Glycol, Methylisothiazolinone, Chamomilla Recutita Extract,Matricaria Flower Extract, Aloe Barbadensis Extract, Aloe Barbadensis Leaf Extract
Producent | Maybelline |
---|---|
Kategoria | Twarz |
Rodzaj | Kremy koloryzujące |
Przybliżona cena | 40.00 PLN |