Na mojej bardzo jasnej cerze odrobina opalenizny (jednak nie tej słonecznej, ale makijażowej lub samoopalaczowej) skutecznie odwraca uwagę od zaczerwienień i nierównego kolorytu. Samoopalacze są stanowczo wygodniejsze, bo efekt jest trwalszy, ale ich często ciężka konsystencja i drobinki to nie jest coś, co lubię, dlatego moją uwagę przyciągnął żel marki Galenic, którego formuła w zetknięciu ze skórą ma robić się bardziej wodna i pozostawiać naturalny efekt bez smug.
Kosmetyk mieści się w ładnym i wygodnym opakowaniu (40 ml) z pompką. Choć producent informuje o zabarwieniu żelu i o tym, że widać gdzie jest nakładany, faktycznie zabarwienie jest dość mizerne i nie działa to jak należy – trzeba się mocno przyglądać, by ocenić gdzie był już nałożony. Minus za obecność drobinek, które choć ledwie widoczne na skórze, to są zupełnie zbędne – nie jest to produkt makijażowy, a większość kobiet (łącznie ze mną) samoopalacze nakłada na noc, więc pomysł jest bardzo nietrafiony. Konsystencja żelu jest faktycznie bardzo lekka i beztłuszczowa, ale aplikuje się go bez „poślizgu” i tępo, więc dość ciężko zrobić to bez naciągania skóry – tu zwracam honor tym bardziej kremowym formułom, zwłaszcza, że po paru godzinach cera i tak lekko przetłuszcza się i zaczyna świecić. Producent nie informuje jak długo po aplikacji należy unikać kontaktu z wodą – dla mnie to lekkie przetłuszczenie (po około 4 – 5 godzinach) to sygnał, że twarz można już umyć.
Jednorazowa aplikacja to na mojej skórze efekt już mocno widocznej opalenizny, ale równej. Następnego dnia skóra jest jednak sporo jaśniejsza. W połączeniu z kremem nawilżającym pierwszy efekt jest słabszy, ale nie zmienia się tak mocno następnego dnia. Generalnie całość zmywa się szybciej niż w przypadku innych samoopalaczy, 2 – 3 dni i po sprawie, więc dla jej utrzymania aplikację trzeba ponawiać codziennie. Z jednej strony nie jest to jakoś specjalnie uciążliwe, bo choć sam żel ma taki dość specyficzny, nieco gorzkawy zapach, przypominający trochę zapach fryzury po domowym farbowaniu, to skóra nie łapie nieprzyjemnej woni „spalenizny”. Mimo wszystko wolę jednak takie samoopalacze, które mają więcej wad, ale można o nich zapomnieć nawet na tydzień.
Polecam do wypróbowania, szczególnie posiadaczkom cery tłustej.
Skład: water, dihydroacetone, glycerin, cyclomethicone, blue 1 (CI 42090), butylparaben, disodium edta, ethylparaben, fragrance, hydroxyethyl acrylate/sodium acryloyldimethyl taurate copolymer, iron oxides (CI 77491), methylparaben, mica, phenoxyethanol, polysorbate 60, propylene glycol, propylparaben, red 33 (CI 17200), sorbitan isostearate, titanium dioxide (CI 77891), tocopheryl acetate, unicara tomentosa extract, yellow 5 (CI 19140)
Producent | Galenic |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja twarzy |
Rodzaj | Samoopalacze i kremy brązujące do twarzy |
Przybliżona cena | 54.00 PLN |