Zapewne niewiele pań wie, że obok klasycznej, zielonej Green Tea istnieją dwie inne: biała, ostra Iced Green Tea i ciepła, czerwona Spiced Green Tea. W obawie przed zbyt cierpkim, wręcz sportowym charakterem dwóch pierwszych, sięgnęłam po wersję czerwoną. I będzie to mój zapach nadchodzącej pory upałów.
Zeszłe lato na zawsze będzie mi się kojarzyć z innym, dość słodkim zapachem Elizabeth Arden, lecz tym razem postawiłam na coś świeższego. Obok obowiązkowej, nominalnej zielonej herbaty mamy tu trawę cytrynową, pieprz, kardamon, goździki, cynamon, imbir, ambrę i drzewo sandałowe. Generalnie jest to zapach ciepły, owocowo-korzenny. Herbatę czuć tylko, kiedy jest świeży, potem przez cały dzień towarzyszą nam już tylko owoce i przyprawy, wprawiając w bardzo optymistyczny nastrój.
Zapach jest wyjątkowo trwały.
Flakon nie grzeszy urodą, jest bardzo prosty, ale wygodny – wręcz „torebkowy”.
Teraz słów kilka o cenach, które nieco wymykają się tu spod praw logiki. W większości przypadków za flakon 100 ml zapłacimy około 180 zł a za 50 ml do 99 zł. Kiedy skusimy się na zestaw upominkowy, kosztujący w Rossmannie 89 zł, wraz z flakonikiem 50 ml otrzymamy balsam do ciała Spiced Green Tea (warty 80 zł). Natomiast przy odrobinie szczęścia, w tej samej drogerii, możemy trafić na promocję i za flakon 50 ml zapłacić zaledwie 39 zł.
Gorąco polecam!
Producent | Elizabeth Arden |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Wody toaletowe, perfumowane oraz perfumy |
Przybliżona cena | 180.00 PLN |