Bubble tea podbija świat. Spróbujecie?
MARTYNA KAMIŃSKA • dawno temuByła już era herbaciarni. Przerabialiśmy też kawę podawaną na tysiąc sposobów. Teraz przyszła pora na coś zupełnie nowego. Na bąbelkową herbatę. Powoli zaczyna przybywać miejsc, w których można spróbować tego nieco innego trunku. Zwolennicy powolnego sączenia herbaty z porcelany w kameralnej herbaciarni o nieco babcinym uroku nie zaakceptują herbaty z kolorowymi kulkami?
Była już era herbaciarni. Przerabialiśmy też kawę podawaną na tysiąc różnych sposobów. Teraz przyszła pora na coś zupełnie nowego. Na bąbelkową herbatę.
O dziwo moda na bubble tea nie przyszła do nas z Ameryki, a z Tajwanu. Tam też pojawiły się pierwsze bary sprzedające ten napój. Inspiracją do stworzenia bubble tea była idea, aby mieć coś kolorowego, smacznego, połączonego z małą przekąską i przede wszystkim na wynos.
Napój ten to nic innego jak różne gatunki herbat podawane z dodatkiem soków owocowych, mleka, jogurtu. Wbrew swojej nazwie, herbata nie ma nic wspólnego z napojami gazowanymi. Wręcz przeciwnie – jest od nich bardzo daleka. Słynne „bubbles” to kolorowe kuleczki, które znajdują się na dnie kubka i mają uatrakcyjnić całość. Kuleczki robione są z tapioki, orientalnych fasolek adzuki lub po prostu żelków. Swoją drogą dość zabawne jest wsysanie kulek przez słomkę.
W zależności od składników nasz napój będzie się różnił smakiem i barwą. Do wyboru mamy różne gatunki herbat – czarne, zielone oraz białe. Ta różnorodność dotyczy też mleka – kozie, sojowe lub kokosowe. Ilość soków owocowych może być niemal nieograniczona. Nasza bubble tea może mieć różne konsystencje. Od dobrze znanej nam iced tea z kostkami lodu po zawiesiste i gęste milk shake.
Bubble tea stała się już na tyle popularna, że nawet doczekała się w języku angielskim swojego terminu słownikowego bubbleology, który w nieco sarkastyczny sposób opisuje „wiedzę tajemną” przygotowania danego napoju.
W kraju nad Wisłą póki co bąbelkowa herbata nie jest jeszcze tak popularna, ale powoli zaczyna przybywać miejsc, w których można spróbować tego nieco innego trunku.
Teraz pytanie do was: czy wolicie powolne sączenie herbaty z porcelany w kameralnej herbaciarni o nieco babcinym uroku czy jednak wybieracie życie w pośpiechu i plastikowy kubek na drogę z np. niebieską herbatą wzbogaconą o kulki?
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze