Używam kremów do rąk z konieczności i przyzwyczajenia. Ponieważ nie lubię czuć na dłoniach jakiejkolwiek warstewki kosmetyku, wciąż poszukuję ideału, który zadba o odpowiednią pielęgnację, nie pozostawiając tłustych śladów na wszystkim, czego się później dotknę. Jeszcze nie znalazłam takiego kremu, choć już kilka razy byłam bardzo blisko.
Tym razem kupiłam krem z serii Rilanja body z olejem z pestek winogron i gliceryną. Duża wygodna tubka o pojemności 100 ml oraz bardzo przystępna cena zachęciły mnie do zakupu tym bardziej, że poprzedni krem, jaki miałam z tej serii okazał się całkiem niezłym produktem.
Choć słowo „gliceryna” kojarzy mi się z tłustawą mazią, ten krem ma przyjemną konsystencję. Nie za rzadką, ale i nie za gęstą. Rozprowadza się bez zarzutu. Co do wchłaniania, to trzeba się uzbroić w kilka minut cierpliwości, zanim minie uczucie lepkości. Potem już jest super. Skóra pozostaje wyraźnie wygładzona, nawilżona i odżywiona. Glicerynowa powłoczka jest cały czas wyczuwalna jak taki ochronny filtr, ale to akurat w zimowym okresie plus - widoczna ochrona przed wiatrem, mrozem i ujemną temperaturą.
Jedyne, co nie przypadło mi do gustu to zapach. Obiektywnie rzecz ujmując jest przyjemny, ale całkiem nie w moim guście. Na początku wydawało mi się, że czuję w nim kokos i wanilię. Nie wiem skąd mi się ten kokos wziął, ale tak czułam. Potem mój nos wychwytywał już tylko słodkawy waniliowy aromat z domieszką jeszcze czegoś ciepłego, czego określić nie umiem, ale mi się to nie spodobało. Zapach jednak wietrzeje po jakimś czasie, więc go toleruję, bo krem świetnie działa i znakomicie chroni skórę.
Polecam, jeśli znajdziecie w swoim mieście sklep sieci Schlecker, bo tam ten krem jest dostępny.
Producent | Schlecker |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Dłonie i paznokcie |
Przybliżona cena | 3.00 PLN |