Czy czasami jest tak, że mając kiepski humor lubię sobie kupić jakiś miły drobiazg na poprawę humoru. Pewnego wieczoru, zdołowana całym dniem wybrałam się do sklepu szukać jakiegoś fajnego „pocieszacza”. Kręciłam się między półkami, przez dobrą godzinę, aż wreszcie uświadomiłam sobie, że potrzebuję tuszu do rzęs. Co z tego, że to już dwunasty w kolekcji... Z szafy Pierre Rene wybrałam tą mascarę. Dlaczego? Ponieważ jak dla mnie jej szczoteczka była idealna. Dosyć spora (i nie wątpię, że początkującym w makijażu będzie trudno nią operować), ma dobrze ułożone w spiralkę włoski. Jak dla mnie idealna.
Po powrocie do domu oczywiście musiałam od razu wypróbować nowy zakup. I co? Może myślicie, że się rozczarowałam? Absolutnie nie! Tusz jest "upakowany" w estetyczne matowo-srebrne opakowanie z czarnymi napisami, które są nie do zdarcia. Mam tylko zastrzeżenie do tego, że za każdym razem na szczoteczkę nabiera się za dużo tuszu, ale przecież zawsze można wytrzeć nadmiar o krawędź buteleczki bądź chusteczkę.
Maskara pachnie jak większość tuszy do rzęs, ale w tym przypadku zapach nie przyprawia o zawroty głowy. Nie jest gryzący i dość szybo się ulatnia. Ponadto tusz jest hypoalergiczny.
Tusz świetnie rozprowadza się na rzęsach, dzięki bardzo przyjemnej, gęstej (wręcz "kremowej") konsystencji. Wspomniana już wcześniej idealna szczoteczka pokrywa rzęsy dokładnie z każdej strony, od ich nasady aż po końcówki, idealnie je rozdzielając. Nigdzie nie widać żadnych obrzydliwych grudek, które psują cały efekt. Producent co do efektu, obiecuje na opakowaniu "niesamowitą objętość", która rzeczywiście się pojawia. Rzęsy są grubsze już po jednym pociągnięciu tuszem, leciutko uniesione i podkręcone. Zauważyłam, że rzęsy oprócz tego były jakby dłuższe - pomimo że producent tego nie zapewniał. Czyżby wyszedł mu produkt typu 2 w 1?
W kwestii demakijażu byłam mile zaskoczona. Tusz bardzo dobrze zmywa się nawet samą wodą, a przy moich osobistych sposobach (czyli demakijaż kremem) schodzi jeszcze łatwiej. Nie zauważyłam łzawienia ani pieczenia oczu.
Wypróbowałam już wiele tuszy do rzęs - tych bardzo drogich i tych bardzo tanich a żaden - nawet najdroższy i wydawałoby się, że najlepszy - nie dawał takiego rezultatu. A to jest produkt trafiony w 10. A przy tym cena, jak za tak dobry jakościowo tusz, nie jest wygórowana.
Miał być na poprawę nastroju, a okazał się cudeńkiem na długi czas. Polecam!
Producent | Pierre Rene |
---|---|
Kategoria | Oczy |
Rodzaj | Tusze |
Przybliżona cena | 16.00 PLN |