"Apocalypto", reż. Mel Gibson
WOJCIECH ZEMBATY • dawno temuFilm Mela Gibsona wzbudził wielkie kontrowersje. Uznano, że jeżeli reżyser znany jako religijny fundamentalista i antysemita kręci film o złych Indianach, to z pewnością przyświeca mu jakiś niegodny cel. Przeciwko Gibsonowi wytoczono więc ciężkie działa, zarzucono mu rasizm, gloryfikację konkwistadorów itd. Polemiczne klapki na oczach przysłoniły wielu krytykom artystyczną klasę Apocalypto, filmu trzymającego w napięciu i olśniewającego formalnie.
Historyczne kino akcji. Łapa Jaguara, młody myśliwy z leśnego plemienia, wiedzie proste i szczęśliwe życie. Pewnej nocy na jego wioskę napadają lepiej zorganizowani i bardziej zaawansowani cywilizacyjnie przybysze. Następuje tytułowa apokalipsa. Łapa Jaguara dostaje się do niewoli, ale przedtem udaje mu się ukryć żonę i synka w głębokiej rozpadlinie. Najeźdźcy prowadzą jeńców do kamiennego miasta. Przeznaczeniem niewolników jest śmierć w krwawym rytuale, mającym zapewnić pomyślne plony. Ale Łapa Jaguara wcale nie zamierza umierać…
Film Mela Gibsona wzbudził wielkie kontrowersje. Uznano, że jeżeli reżyser znany jako religijny fundamentalista i antysemita kręci film o złych Indianach, to z pewnością przyświeca mu jakiś niegodny cel. Przeciwko Gibsonowi wytoczono więc ciężkie działa, zarzucono mu rasizm, gloryfikację konkwistadorów itd. Polemiczne klapki na oczach przysłoniły wielu krytykom artystyczną klasę Apocalypto, filmu trzymającego w napięciu i olśniewającego formalnie. Gibson wzbudza w widzu pierwotne doznania — strach, adrenalinę i wolę przetrwania. Pokazuje cierpienie i przemoc, które rzeczywiście miały miejsce i bynajmniej się nimi nie delektuje. A i z prawdą historyczną nie jest w tym filmie tak źle, jak można by mniemać po przeczytaniu kilku potępiających recenzji.
Apocalypto nie jest może głębokim traktatem historiozoficznym, ale z pewnością jest sugestywną podróżą w czasie i w przestrzeni. Kamienną cywilizację amerykańską, która łączy cechy kultur Majów i Azteków, oglądamy oczami zszokowanego obcego. To bardzo udany zabieg narracyjny. Pozwala równie oszołomionemu widzowi na wczucie się w położenie głównego bohatera, ale ogranicza rozumienie tego, co się tam dzieje. Film pomija pozytywne osiągnięcia Majów, ich wiedzę matematyczną, astronomiczną i religijną. Sekwencje w mieście Majów to krwawa, wizjonerska fantasmagoria, szalony spacer po piekle.
Inscenizacja kultury prekolumbijskiej jest w tym filmie staranna, ale dowolna. Na ekranie pojawiają się motywy z różnych miejsc i epok. Bohaterowie porozumiewają się w języku Majów, ale ich krwawe rytuały to raczej późniejsza kultura Azteków, najbardziej krwiożerczego z meksykańskich ludów. Właśnie pokazanie indiańskiego okrucieństwo spowodowało bojkot filmu przez niektórych potomków Majów i oburzyło wielu krytyków. Ale Gibson niczego nie zmyślił, nie musiał nic przejaskrawiać. Co więcej, oszczędził nam wielu scenek rodzajowych. Chociażby religijnych walk gladiatorów, Tlacaxipehualiztli, podczas których azteccy wojownicy zdzierali z jeńców skórę i odziewali w nią siebie i posagi bóstw, czemu przyglądał się odurzony narkotykami tłum. Następnie wróżono jakość zbiorów ze spływającego z ludzkich skór osocza…
Archeologia nie pozostawia złudzeń — lista krwawych zwyczajów rozpowszechnionych we wszystkich cywilizacjach prekolumbijskich jest długa. Przemoc zyskała szczególne znaczenie u zmilitaryzowanych Azteków w XV wieku, zaraz przed przybyciem Hiszpanów. Stosowali oni wyrywanie serc tysiącom jeńców, topienie i całopalenie, picie krwi dzieci i kanibalizm, a także spożywanie komunii ze świętego ciasta, nasączonego ludzką krwią. Te zabiegi miały podłoże religijne i często odbywały się za zgodą ofiar.
Skoro tak było naprawdę, to chyba niesłusznie zarzuca się Gibsonowi manipulację, rasizm i oczernianie Indian. Fakt, że sceny tortur są w filmie ohydne. Ale czy byłoby lepiej, gdyby reżyser "obiektywnie" pokazał krwawe ofiary tak, jak postrzegali je sami sprawcy, czyli jako piękny i mistyczny spektakl?
Apocalypto to kawał świetnej reżyserskiej roboty z czytelnym przesłaniem. Podział na "złych" i "dobrych" przebiega w filmie na linii zwykły człowiek — zaborcza cywilizacja, życie kontra krwawa ideologia. To przekaz uniwersalny.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze