„Maski normalności”, Iza Korsaj
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuCzęsto jest tak, że cała nasza aktywność w ciągu dnia skupia się na przywdziewaniu coraz to innych masek po to, by dostosować się do sytuacji i wypaść jak najlepiej w kontaktach z innymi ludźmi. Niektórzy dają sobie z tym świetnie radę, a niektórzy przez całe życie się męczą. O tych drugich pisze w swoim zbiorze opowiadań Iza Korsaj, pokazując jak za fasadą normalności czają się ukryte w nas demony. Książka niepozornego formatu i niewielkiej objętości zdradza talent literacki autorki, która w swoich opowiadaniach wie, co chce powiedzieć.
W psychologii utarł się termin maski, czyli roli, którą odgrywamy w życiu próbując ukryć nasze emocje, lęki, obawy i fobie. Często jest tak, że cała nasza aktywność w ciągu dnia skupia się na przywdziewaniu coraz to innych masek po to, by dostosować się do sytuacji i wypaść jak najlepiej w kontaktach z innymi ludźmi. Niektórzy dają sobie z tym świetnie radę, a niektórzy przez całe życie się męczą. O tych drugich pisze w swoim zbiorze opowiadań Iza Korsaj, pokazując jak za fasadą normalności czają się ukryte w nas demony. Te demony rodzą się już w dzieciństwie jako reakcja na bolesne, traumatyczne wydarzenia, z którymi psychika dziecka nie potrafi sobie poradzić. Właśnie tak dzieje się z jednym z głównych bohaterów Masek normalności. Trzydziestoletni Roy, na co dzień pracujący w nowojorskiej firmie budowlanej, wydaje się być całkiem normalnym facetem. Chociaż woli życie w pojedynkę i rzadko nawiązuje towarzyskie relacje, jego życie przypomina codzienność każdego przeciętnego kawalera. Ale w jego głowie dzieją się niepokojące rzeczy. Roy jest przekonany, że nowojorska mafia czyha na jego życie. Płatnego mordercę wynajął jeden z pracowników, który chce przejąć jego stanowisko. Schizofreniczne fobie osiągają kulminacyjny punkt: Roy widzi, jak ktoś przystawia mu pistolet do głowy. Na szczęście wszystko okazuje się iluzją stworzoną w umyśle schizofrenika. Jednak Iza Korsaj tak zbudowała swoją fabułę, że w żadnym momencie historia Roya nie przypomina opowieści o obłąkaniu. Dopiero pojawienie się relacji terapeuty burzy misternie zbudowaną układankę.
Nieco inna jest historia młodej dziewczyny, która w opowiadaniach nosi imię Muszka. Ta bohaterka to nieśmiała, zamknięta w sobie kobieta, tęskniąca za miłością. Na jednej z imprez Muszka poznaje Pajączka – typowego dwudziestokilkulatka, który częściej marzy o seksie niż miłości. Muszka zdaje sobie z tego sprawę, ale jednocześnie wypiera niewygodne myśli, do końca wierząc, że chłopak jest w niej naprawdę zakochany, a seks to ukoronowanie gorącego, prawdziwego uczucia. To, że Muszka nie potrafi stawić czoła rzeczywistości, to efekt kompleksów, które gdzieś kiedyś pojawiły się w jej dzieciństwie. Przede wszystkim chodzi o trudne relacje z nadopiekuńczą matką, która programowała każdy krok życia Muszki. Dziewczyna, próbując odreagować stres, mściła się na śwince morskiej, którą otrzymała od matki na urodziny, a niewykrzyczane emocje kumulowały się wpływając destrukcyjnie na samoocenę Muszki i jej relacje ze światem. Teraz młoda kobieta musi stoczyć walkę z samą sobą.
Książka Izy Korsaj – niepozornego formatu i niewielkiej objętości – zdradza talent literacki autorki, która w swoich opowiadaniach wie, co chce powiedzieć. W Maskach normalności zawarta jest bowiem interesująca refleksja o współczesnym człowieku, pogubionym, chaotycznym, skazanym na błądzenie bez celu. Rzadko w jego życiu pojawia się miejsce na miłość, nadzieję, współczucie i chęć nawiązania trwałej, opartej na zaufaniu relacji. Wydawca książki, oficyna „Papierowy Moty”, w ten sposób zachęca nas do lektury: Ludzie noszą maski do czasu, aż powszedni dzień nie da im porządnie w kość. Wtedy można zrobić tylko jedno: pozbyć się ciężaru i odkryć swoją wersję 2.0. Skrytego oprawcy, szaleńca, nihilisty… A może do bólu przeciętnego człowieka? Bo w zasadzie nie ma ludzi normalnych, są tylko źle przebadani. Po takim wstępie niektórzy czytelnicy pewnie zrezygnują z lektury książki Izy Korsaj. Sięgną do niej natomiast ci, których fascynują mroczne zakamarki ludzkiego umysłu i którzy za sprawą Masek… będą chcieli przeżyć katharsis, czyli oczyścić się z własnego bólu, obserwując ból innych. Ta niewielka książka to dowód na to, że dobra literatura może wpływać nie tylko na nasz intelekt, ale i emocje.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze