Z pomocą w rehabilitacji po przesadzeniu ze słońcem przyszedł mi ten balsam. Zawiera alantoinę i d-pantenol - znane substancje łagodzące. Zgadzam się ze słowami producenta, który miedzy innymi pisze, że produkt przyspiesza gojenie, regeneruje wysuszony naskórek i likwiduje takie skutki uboczne nadmiernego opalania jak pieczenie, podrażnienia oraz zaczerwienienie. Zawiera także algi Laminaria (bogate w sole mineralne, odżywiają skórę), kwas hialuronowy (jest w stanie związać od tysiąca do czterech tysięcy razy więcej wody niż wynosi jego masa i z tego powodu jest stosowany w produktach kosmetycznych jako jeden z najbardziej wartościowych czynników nawilżających), hydromananil (substancja pozwalająca stopniowo uwalniać substancje nawilżające). Niestety zawiera olej mineralny, który jak wiadomo może zatykać pory, więc nie stosowałam tego balsamu do twarzy, a miałam ochotę, bo od razu przynosi ulgę.
Dodam, że używałam go, gdy skończyła mi się pianka z d-pantenolem. Na tak spaloną skórę bałam się stosować jakichkolwiek innych produktów. Stosowałam go, gdy już mogłam dotknąć skóry i nie powodowało to bólu. Naskórek szybko się zregenerował i tylko dzięki temu balsamowi mogłam spokojnie funkcjonować, a spieczona skóra nie była ściągnięta i boląca.
Konsystencja - lekka, przyjemna i łatwa do rozsmarowania. Balsam wchłania się od razu i nie pozostawia tłustej warstwy. Zapach ma miły, słodkawy, szybko się ulatnia. Pojemna (250 ml) i estetyczna tuba zasługiwałaby na 5 punktów, ale klapka czasami nie chciała się domknąć.
Co do wydajności - ze względu na sporą pojemność wypada w tej kwestii dobrze. Używałam go kilka razy dziennie, bo moja skóra ciągle wołała o więcej tej kojącej substancji.
Uważam, że jest to świetny, polski produkt. Polecam wszystkim, którzy chcieli za szybko się opalić.
Producent | Eveline Laboratories |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Kremy, balsamy, olejki, emulsje po opalaniu |
Przybliżona cena | 12.00 PLN |