Uzyskanie zdrowego, złocistego odcienia skóry to zadanie, które wymaga pewnej ilości czasu oraz zaopatrzenia się w niezbędne kremy – przed i po opalaniu. Potrzebna jest też ładna pogoda. Albo dobry samoopalacz.
Należy jednak pamiętać – choć może to zabrzmieć jak truizm dla niektórych – o dwóch rzeczach. Pierwszą jest konieczność wykonania dokładnego peelingu całego ciała przed nałożeniem samoopalającego specyfiku. Druga sprawa to pamiętanie, że ten sam peeling może dać inne efekty u dwóch osób, bo wiele zależy od wyjściowego koloru skóry, jej kondycji - poziomu nawilżenia i regularności powierzchni.
Nowy samoopalacz z linii Capital Soleil to porządny, wart zainteresowania preparat. Po pierwsze, szybko się wchłania, co zmniejsza ryzyko powstania plam i zacieków. Po drugie, ma dobrą, kremową konsystencję, nie spływa ze skóry i łatwo się rozprowadza. Po trzecie, zamknięty jest w wygodnym, higienicznym opakowaniu, czyli stojącej tubie z klapką. Niestety, chociaż przy aplikacji zapach jest delikatny, to wkrótce potem na ciele czuć charakterystyczny dla wszystkich preparatów z DHA aromat określany często jako spalenizna. Cudów nie ma – ze wszystkich samoopalaczy, jakie testowałam w ciągu lat, jeden nie miał tego aromatu (któryś preparat Sothys, dla dociekliwych) – ale to dlatego, że substancja czynna była tam inna. Ten zapach to cena, jaką płacimy za złotą skórę bez ryzyka zmarszczek. Poza tym, jeśli nałożyć samoopalacz na noc, to po porannym prysznicu z zapachu niewiele pozostaje.
Co do efektów – są dobre, ale to nie jest specyfik dla Królewny Śnieżki. Bardzo jasna skóra może uzyskać nieco nienaturalny kolor. Osobom o takiej skórze polecam któryś z balsamów brązujących. Ale jeśli masz skórę w kolorze lekko ciemniejszym od najjaśniejszego i chcesz uzyskać efekt jak po opalaniu, to jest preparat dla Ciebie. Ładny, złotobrązowy kolor wygląda całkiem dobrze, a jeśli równomiernie i oszczędnie nałożyć preparat, nikt nie pozna, że to opalenizna z tubki.
Teoretycznie ten preparat nadaje się też do twarzy, ale jest na tyle gęsty i treściwy, że nie ryzykowałabym, mając tłustą, skłonną do wyprysków skórę. Lepiej poszukać jakiegoś preparatu tylko do twarzy (polecam mleczko Clarinsa), a Vichy stosować do ciała. 100 ml to nie tak dużo, ale na kilka aplikacji na całe ciało z pewnością wystarczy. Między zabiegami warto poprawić opaleniznę jakimś balsamem brązującym, wtedy uniknie się efektu złażenia koloru.
Producent | Vichy |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Samoopalacze i balsamy brązujące |
Przybliżona cena | 55.00 PLN |