Nie należę do grona kobiet, które są wiernymi fankami kosmetyków dla dzieci. Nie zmienia to jednak faktu, że w moim domu pojawiają się takie produkty i czasami z czystej ciekawości po nie sięgam. Tym razem słowa "krem ochronny" i "natłuszcza" odstraszyły mnie na dobre. Lecz pewnego razu, "z braku laku", użyłam tego kosmetyku. I, o dziwo, nie było tak źle.
Delikatny, kremowy zapach (podobny do tradycyjnego kremu Nivea) był całkiem zachęcający. Zanurzyłam palec w kosmetyku – I tu na jaw wyszła jego "dziecinność" - jest niezwykle tłusty, gęsty, lecz zarazem - dzięki temu - chorobliwie wydajny. Jeśli ktoś zdecyduje się go używać, starczy mu na wieki.
Rozsmarowałam go na nodze - szło trochę opornie, ale się udało - i trochę mi ulżyło. Krem wchłoną się nawet nieźle, skórę zostawił gładką i delikatnie pachnącą, ale niestety pokrytą mocno tłustym "filmem".
Z pewnością będzie świetny dla malutkich bobasów, których troskliwe mamy chcą ochronić przed niebezpiecznymi czynnikami atmosferycznymi. Wśród dorosłych znajdzie gorliwych zwolenników wśród posiadaczy skóry mocno przesuszonej. Ja - nie należąca do żadnej z tych grup - używam go na usta, przesuszone kolana, łokcie, stopy - i przy mocniejszych podrażnieniach, gdzie zwykły krem niedomaga.
Ogólnie, produkt nie jest zły - przebaczam tłustawą, ochronną warstewkę (w końcu to krem kierowany w pierwszej kolejności dla maluchów!), ale możnaby poprawić konsystencję i komfort stosowania.
Pojemność to 150 ml.
Producent | Nivea |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Kremy, mleczka, balsamy, masła do ciała |
Przybliżona cena | 15.00 PLN |