„Maseczka regulująca wydzielanie sebum, do cery mieszanej i tłustej. Glinka i mandarynka - mistrzowskie połączenie, pozwalające dogłębnie oczyścić tłustą cerę”.
Maseczka ta zaciekawiła mnie ciekawym połączeniem ekstraktu z mandarynki z glinką. Moja tłusta cera uwielbia czyste glinki kosmetyczne, które choć wspaniale oczyszczają, to jednak lekko ją przesuszają. Pomyślałam, że maseczka Bottega Verde będzie nieco delikatniejsza dla mojej cery.
Produkt ma konsystencję lekko tłustej, kremowej pasty, którą bardzo wygodnie rozprowadza się na skórze. Producent zaleca trzymanie jej na skórze koło 10 - 15 minut, ja jak zawsze trzymam maseczki dłużej, czyli w tym przypadku około 20 minut. Produkt bardzo wolno wysycha, co jest komfortowe, ponieważ nie ma uczucia nieprzyjemnego ściągnięcia skóry.
Zmywanie tej maseczki w przeciwieństwie do aplikacji jest bardzo czasochłonne. Maska, jak wspomniałam ma lekko tłustawą konsystencję i mocno przylega do skóry. Zdecydowanie produkt zmywa się znacznie trudniej niż np. czystą glinkę zieloną.
W czasie trzymania maski na skórze miałam niezbyt przyjemne uczucie lekkiego szczypania skóry i byłam przekonana, że po zmyciu produktu moja cera będzie podrażniona, a twarz w czerwonych wypiekach. O dziwo, na skórze nie było żadnego zaczerwienienia, cera za to wyglądała na rozjaśnioną, a pory były zmniejszone. Maseczka fajnie nawilża skórę, cera robi się miękka i gładka.
Zapach produktu oceniam jako średni. Wyczuwam tu owoc mandarynki, jednak także niezbyt przyjemny zapach glinki. Ogólnie zapach jest zbyt intensywny.
Maska jest bardzo wydajna, a opakowanie (75 ml) wystarczy na dwa miesiące używania, raz w tygodniu.
Producent | Bottega Verde |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja twarzy |
Rodzaj | Maseczki: oczyszczające |
Przybliżona cena | 35.00 PLN |