Przez całe życie raz się chudnie, raz tyje i nawet najlepiej zbalansowana dieta i ruch nie są w stanie zapewnić stabilności wagi ciała, bo wpływ na nią ma także stres, choroby i setki innych czynników. Nigdy też nie mogłam się nadziwić skąd się bierze szaleństwo na punkcie kosmetyków ujędrniających i wyszczuplających (de facto uzupełniających złożoną procedurę odchudzania) – do czasu, gdy wkraczając w nowy etap życia i zmieniając nieco przyzwyczajenia, „schudło mi się” – może niewiele, ale dość gwałtownie – a skóra niestety nie nadążyła. Zwłaszcza na udach i brzuchu straciła jędrność, było jej jakby odrobinkę za dużo, a ściśnięta palcami zamiast fałdek pokazywała „zmarszczki”. Pomyślałam, że to chyba ten wiek, kiedy trzeba się bardziej pilnować.
Moja skóra dość gwałtownie reaguje na większość massmarketowych smarowideł do ciała, więc remedium na swoje problemy i niepokoje szukałam w ofercie Femi, która stawia przede wszystkim na naturalne składniki. I znalazłam.
Krem mieści się w plastikowym słoiku o pojemności 220 ml. Jego pastelowe kolory działają wręcz wyciszająco. Kosmetyk, według producenta, ma zapobiegać negatywnym skutkom odchudzania, zapobiegać powstawaniu rozstępów, działać regenerująco, tonizująco, antystresowo a do tego ma redukować zmęczenie psychofizyczne. To wszystko z kolei ma sprzyjać zachowaniu jędrności i elastyczności skóry.
Konsystencja preparatu jest nieco zaskakująca – sprawia wrażenie „śmietankowej”, lekkiej i rzadkiej, jednak faktycznie jest dość treściwa i dopiero w kontakcie ze skórą okazuje się, że warunkiem dobrego wchłonięcia się jest intensywny masaż. To oczywiście działa na korzyść skóry, później natomiast nie ma żadnego uczucia lepienia się ani tłustej warstewki. Przy aplikacji sprawdza się zasada „im mniej, tym lepiej”, co ogromnie zwiększa jego wydajność, bo w zasadzie malutką „kroplą” można posmarować całe ciało. Sam krem nie jest śnieżnobiały - beżowy kolor zdradza obecność naturalnych składników, co potwierdza także jego niezwykły, intensywnie ziołowy zapach – ja czuję w nim szałwię, lukrecję i geranium. Taka woń wprowadza w przyjemny nastrój, przywodzi na myśl noce spędzone pod namiotem i wakacyjne eskapady po lesie, miło koi do snu a po wieczornej aplikacji czuć go jeszcze następnego dnia rano.
Działanie – znakomite. Zrobił dokładnie to, czego po nim oczekiwałam. „Wyprasował” i ujędrnił skórę odchudzonych partii ciała, wygładził i nawilżył. Nie spowodował żadnych niepożądanych reakcji, wysypu krostek, czy efektu „pocenia się balsamem” przy wysiłku fizycznym – z tych dwóch powodów unikam jak ognia stosowania wszelkich kosmetyków do ciała w ciągu dnia, a przy tym kremie nie muszę się ograniczać jedynie do wieczornej aplikacji.
Polecam go wszystkim chudnącym świadomie (czyli pracującym nad swoją sylwetką) i nieświadomie (ofiarom stresu) zarówno jako kosmetyk ratunkowy, jak i profilaktyczny.
Skład: aqua, Prunus amygdalus (almond oil), glyceryl stearate, Ruscus aculeatus (buthers broom), Peucedanum ostruthum extract, Phytosteryl canola glycerides, vegetable glycerin, biosacharide gum, olive leaf extract, sodium lactate, dicaprylyl ether, peg-75 shea butter glycerides, dipalmityol hydroxyproline, soyabean glycerides and Butyrospermum parkii unsaponifiables, tocopherol, glycoshingolipids, Leptospermum scoparium (manuka oil), Citrus nobilis (mandarin oil), Citrus sinensis (orange oil), Vanilia planifolia, Pelargonium graveolens (geranium oil), Canaga odoratum (ylang ylang oil), tocopherols and ascorbyl palmitate, phenoxyethanol, ethylhexylglycerin, sodium benzoate, Citrus grandis (grapefriut extract) and glycerin.
Producent | Femi |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Kremy, mleczka, balsamy, masła do ciała |
Przybliżona cena | 91.00 PLN |