The Beat miały swoją premierę w marcu tego roku i zdaje się zaskarbiły sobie sympatię sporej grupy wielbicielek, choć do statusu zapachu kultowego jeszcze sporo im brakuje. Jest to moim zdaniem jedna z najlepszych, o ile nie najlepsza, tegoroczna premiera. Dominique Ropion, Olivier Polge i Beatrice Piquet, trójka „nosów” pracujących nad zapachem, przy tworzeniu inspirowała się muzyką takich grup jak Razorlight i The Arctic Monkeys. Nawiązanie w tytule nie jest więc jedynym, co łączy zapach z tą dziedziną.
Zapach określiłabym właśnie jako... muzyczny, rockowy, pełen życia, nieco zwariowany, ale zdziałała to może siła sugestii po wysłuchaniu kilkunastu kompozycji wyżej wspomnianych zespołów, po które z ciekawości sięgnęłam.
W zapachu zakochałam się od pierwszego wejrzenia, choć żadna z nut zapachowych do tej pory nie należała do moich ulubionych. Ta kwiatowo-owocowo-drzewna mieszanka, przyprawiona szczyptą różowego pieprzu oraz cejlońskiej herbaty zrobiła wrażenie nie tylko na mnie, ale i na znajomych, ciekawych nowego zapachu.
Nuty zapachowe:
- różowy pieprz, mandarynka, bergamotka, kardamon
- irys, hiacynt, herbata
- wetiwer, cedr, piżmo
Podana cena dotyczy pojemności 30 ml.
Producent | Burberry |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Wody toaletowe, perfumowane oraz perfumy |
Przybliżona cena | 140.00 PLN |