Mam gęste, grube i niesforne włosy. W miarę nabierania długości, zaczęło mi się wydawać, że są wiecznie oklapnięte, nie chcą się już zupełnie układać. Dla spróbowania, postanowiłam kupić „jakąś” piankę do układania włosów. Nie chciałam wydać majątku na coś, co być może posłuży mi może ze dwa razy, bardzo skromnie zainwestowałam w piankę Yung.
Właściwie niczym specjalnym się nie kierowałam - chciałam mieć naturalnie i miękko układające się włosy - stąd „tylko” mocne utrwalenie. Uwagę zwróciła srebrna puszka - według mnie rzadko spotykana na sklepowych półkach wśród kosmetyków to stylizacji.
W zgrabnym, 150 ml opakowaniu otrzymujemy... bubel! Pianka nie zrobiła z moimi włosami nic. Ani ich nie wygładziła, ani odrobinę nie podniosła u nasady, ani nie stały się odrobinę „lżejsze”. Kolejną niemiłą niespodzianką było to, że zazwyczaj myłam włosy co dwa dni - po użyciu tej pianki już po jednym dniu musiałam odświeżyć fryzurę.
Prawdopodobnie moc pianki jest do niczego, ale zastanówmy się - po co taki produkt?
Cena regularna pianki to 3,49 zł.
Producent | Rossmann |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja włosów |
Rodzaj | Preparaty do stylizacji: pianki |
Przybliżona cena | 3.00 PLN |