Niedawno skończyły mi się perfumy a ponieważ nie potrafię żyć bez perfum, postanowiłam wybrać się do Douglasa. Od początku miałam przeświadczenie, że mój wybór padnie na nową Escadę i tak się też stało.
Escada Ocean Lounge należy do grupy zapachów owocowo-kwiatowych.
Nuty zapachowe:
- głowy - to smakowity akord mrożonego liczi.
- serca - swą słodycz zawdzięcza bezie truskawkowej i sorbetowi z płatków fiołka.
- bazy - to orientalna, oszałamiająca i zmysłowa wanilia.
Zapach jest wyjątkowo letni, świeży odprężający, taki jakby słodko-kwaśny, może troszkę infantylny, ale chyba o to właśnie chodziło, żeby poczuć radość, podczas gdy za oknem jeszcze zima.
Flakon jest przezroczysto-czerwono-fioletowy, nie jest wyjątkowo wyrafinowany. Według producenta: "ozdobione oryginalnym rysunkiem przedstawiającym olśniewającą, plażową piękność. Kobiecą sylwetkę nakreślono prostymi, wyrazistymi liniami na tle utrzymanym w mocnej kolorystyce flakonu”.
Myślę, że jest to zapach dzienny, raczej nie na wielkie wyjścia, choć jest dosyć trwały, jest wyczuwalny oczywiście z malejącym natężeniem praktycznie przez cały dzień. Dobrze utrzymuję się także na ubraniach. Małym minusem jest to, że zapach ten jest dostępny tylko jako woda toaletowa, nie ma wody perfumowanej. Ceny wahają się od 131 zł do 237 zł w zależności od pojemności. Ja mam 30 ml.
Nie wiem czy kupię je ponownie, bo lubię eksperymentować, ale jestem zadowolona.
Producent | Escada |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Wody toaletowe, perfumowane oraz perfumy |
Przybliżona cena | 131.00 PLN |