Chyba każda z nas lubi mieć apetycznie opaloną skórę, zwłaszcza, gdy słońce nas nie rozpieszcza, jak to ma miejsce tego lata. Nie każdy też lubi solarium. Pozostają zatem kosmetyki samoopalające. Mój wybór padł na Oriflame. I co? I totalna porażka.
Firma zachwala swój wyrób jako samoopalacz w kremie. Dość estetyczna tubka zawiera 75 ml kosmetyku, który z kremem nie ma zbyt wiele wspólnego. Jako że zapach ma - jak na samoopalacz przyjemny i nienachalny - niezrażona konsystencją, przystąpiłam do nakładania. To, co wyciekło z tubki ma postać półpłynnego żelu brązującego - ów półpłynny żel lub gęsta ciecz ma brązowy kolor a efekt utrzymuje się do zmycia twarzy. To pierwsze rozczarowanie.
Niestety w kolejności poszła cała seria małych i dużych rozczarowań. Żel fatalnie się nakłada. Tego, że jeśli nie poświęcimy mnóstwa czasu na doskonałe rozsmarowanie to pozostaną paskudne smugi właściwie nie poczytuję za wadę, bo tak jest w przypadku wszystkich chyba preparatów tego typu. Kolejnym rozczarowaniem był efekt - prawie niewidoczna opalenizna wbrew obietnicom producenta, utrzymała się całe dwa dni. Ile razy musiałabym nakładać specyfik, by choć trochę mnie opalił... Zaznaczam, że wiem, jak się obchodzić z podobnymi kosmetykami - standardem jest dokładny peeling przed użyciem itd.
Reasumując - nie polecam. Jedyne, co przemawia na korzyść tego preparatu, to zapach, który da się wytrzymać - nienachalny, na skórze prawie niewyczuwalny. No i może jeszcze w miarę ładne opakowanie, choć mnie akurat przeszkadzają zakrętki bez klapek.
Producent | Oriflame |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja twarzy |
Rodzaj | Samoopalacze i kremy brązujące do twarzy |
Przybliżona cena | 30.00 PLN |