Szukałam tuszu w odcieniu śliwkowym, bo oprócz standardowej czerni lubię, kiedy fiolet ładnie podkreśla moje zielone tęczówki. Kolor taki znalazłam w ofercie marki Clarins.
Opakowanie (7 ml) jest czerwone, wykonane z matowego plastiku. Szczoteczka jest prosta, włoski nie są długie, ale malowanie nie przysparza żadnych trudność. Konsystencja tuszu jest kremowa, makijaż nie odbija się na powiekach w trakcie nakładania, nie brudzi. Zadaniem tego tuszu jest pogrubienie i rzeczywiście tusz dobrze wywiązuje się z tego zadania. Rzęsy są ładnie podkreślone, jest ich jakby więcej, jednak efekt jest raczej dzienny.
Trudno tą maskarą otrzymać wieczorowy makijaż oczu nawet po więcej niż 2 warstwach. Kolor w opakowaniu wydawał się mocno fioletowy, ale na moich jasnych rzęsach (jak i po zmyciu na płatku bawełnianym) bardziej podchodzi pod granat zmieszany z fioletem.
Niemniej w moim przypadku wygląda to efektownie, ale nie ukrywam, że wolę tusze, które posiadają prawdziwie mocny, fioletowy kolor. Wonder Volume utrzymuje się praktycznie cały dzień, nie kruszy się i nie rozmazuje, łatwo można go zmyć jakimkolwiek płynem do demakijażu.
Generalnie jest to dobry tusz i możliwe, że jeszcze się na niego skusze, jeśli nie znajdę nigdzie innej fioletowej maskary.
Cena dotyczy zakupu za granica.