Zakochałam się w palecie kolorystycznej tych lakierów, kiedy pierwszy raz zobaczyłam je w jakimś portalu kobiecym. Problem pojawił się, gdy zapragnęłam je zdobyć – nie ma ich w żadnym sklepie internetowym, drogerie sieciowe nie prowadzą sprzedaży kosmetyków tej marki, a większość małych, znanych mi drogeryjek została zlikwidowana. W jednej ubłagałam sprzedawczynię, aby spróbowała je zamówić – udało się, ale musiała je ściągać z hurtowni oddalonej o bagatela 160 km!
Gdy lakiery były już w sklepie, nie mogąc się oprzeć, wybrałam na raz aż 8 kolorów. Trochę zaryzykowałam, nie znając ich właściwości, ale nie żałuje. Wszystkie odcienie są wspaniale pastelowe i "matowe", tj. bez żadnej perły czy drobinek. Bardzo fajnie można je zestawiać w pary i tworzyć wielokolorowe malowidła na paznokciach. Moje ulubione duety to ciemniejszy i jaśniejszy niebieski, tropikalna zieleń i mięta, jasny oranż i żółty a także landrynkowy róż i szary.
Pojemność buteleczek to 5 ml. Mimo ich niewielkich rozmiarów – są wygodne, chociaż trochę trudno się je odkręca. Pędzelki są perfekcyjne i idealnie przycięte. Maluje się nimi na tyle dobrze, że nawet tak „trudny” w manicurze kolor jak jasnożółty, już przy drugiej warstwie wygląda świetnie – bez smug i prześwitów. Pierwsza warstwa jest nieciekawa, ale to typowe dla matowych, mocno kryjących odcieni. Dwie warstwy schną dość szybko a lakier jest całkiem odporny – bez baz, top-coat’ów i specjalnego uważania na dłonie podczas prac domowych, wytrzymuje około 3 dni na paznokciach, potem zaczyna lekko wycierać się na brzegach, ale i tak nie jest źle.
Zmywanie również jest bezproblemowe. Lakier nie wpływa pod paznokieć, ale może osadzać się na suchych skórkach – tona szczęście łatwo jest usunąć. Najważniejsze jednak, że nie przebarwia paznokci.
Podsumowując – lakier jest naprawdę dobry i warto się skusić na więcej niż jeden kolor.