Po wypróbowaniu lakieru z tej linii, jako fanka wszelkich szminek i błyszczyków nie byłabym sobą, gdybym nie spróbowała My Gloss. Dostępny jest w szerokiej gamie odcieni oraz wersjach z drobinkami lub bez. Mój odcień to 273, czyli delikatny róż z malutkimi, srebrnymi drobinami. Koleżance natomiast sprezentowałam odcień morelowy ze złotym pyłem i jest ona tak samo zadowolona z tego kosmetyku jak ja.
Używam przeważnie kosmetyków ze średniej i wysokiej półki, ale śmiało mogę powiedzieć, iż ten błyszczyk może dorównuje jakością błyszczykom marek selektywnych. Co mnie w tym niepozornym kosmetyku urzekło? Przede wszystkim piękny efekt nabłyszczonych, lśniących ust, które dzięki malutkim drobinkom mienią się w słońcu. Warto dodać, że drobinki są niewyczuwalne na ustach i schodzą razem z błyszczykiem. Kolejną wielką zaletą jest brak sklejania ust.
Błyszczyk na moich ustach wytrzymuje około 2 - 3 godzin, nie wysusza ust, a co więcej zauważyłam, że są one po nim gładkie i nawilżone. Opakowanie to zwykła buteleczka (5 ml) z aplikatorem, a sam błyszczyk pachnie przyjemnie, owocowo.
Zdecydowanie polecam wszystkim ten kosmetyk. Mnie bardzo przypadł do gustu i na pewno na dłużej zagości on w mojej kosmetyczce.
Zakupiłam go w fińskiej drogerii za 3,50 euro.
Producent | Maybelline |
---|---|
Kategoria | Usta |
Rodzaj | Błyszczyki |
Przybliżona cena | 9.00 PLN |