Najnowszy tusz Avon'u i muszę przyznać, że póki co jestem zadowolona. Nie ja go kupiłam, lecz moja mama gdyż po którymś tuszu tejże firmy przyrzekłam sobie, że więcej nie kupię tego badziewia.
Mam kruche i wypadające rzęsy, po prostu są bardzo słabe - wiem, że używanie tuszy tylko pogarsza ich stan, ale nie potrafię żyć bez tego kosmetyku. Po przeczytaniu recenzji na temat podobnego tuszu, ale innej firmy stwierdziłam, że nie ma co wydawać pieniędzy na tego typu rzeczy, które i tak nie spełniają swojej roli. Ale jak zobaczyłam ten tusz u mamy to skusiłam się i pomalowałam nim swoje pożal się Boże "rzęsy"...
Szczoteczka z białą bazą-odżywką nie wygląda ciekawie; kosmetyku nabiera się trochę za dużo, ale po lekkim wytarciu o brzeg opakowania jest ok. Na rzęsach dobrze się rozprowadza, po wyschnięciu bazy nakładamy kolor. I tu miła niespodzianka - tusz ładnie wydłuża rzęsy i naprawdę ładnie wygląda - co najważniejsze nie tworzy na rzęsach "muszych nóżek". W przypadku innych tuszy tej firmy efekt pozostawiał wiele do życzenie, a w przypadku tego tuszu jestem bardzo zadowolona. Po nałożeniu nie obsypuje się i nie kruszy. Rzęsy wyglądają zdrowiej (przynajmniej moje) i są miękkie (!).
Zapachnie nie jest drażniący, a nawet jak na tusz to rzekłabym, że przyjemny.
Jedyne moje zastrzeżenia budzi opakowanie, które jest nieporęczne: najpierw nakładamy białą bazę a potem to przekręcanie tej buteleczki w ręce w drugą stronę, wyciąganie drugiej szczoteczki... Niewygodnie... No, ale dwustronne tusze niestety tak mają.
Inne tusze Avon'u odradzałam koleżankom, które pytały mnie o opinie przed ich kupnem, ale ten mogę polecić z czystym sumieniem.
W promocji kosztuje 19,90 zł.
Mam nadzieję, że wasze odczucia po użyciu tego tuszu będą podobne do moich.