Rozświetlacz w takiej formie zawsze nieodzownie kojarzył mi się z cieniem. Niestety w tym przypadku skojarzenie to jest bardzo, bardzo mylące. Już spieszę z wyjaśnieniem, dlaczego.
Konsystencja tego specyfiku bardzo przypomina kremowy cień, jednak z tą różnicą, że jest dość tłusta. Nie bardzo więc sprawdza się w miejscach gdzie powieka ma kontakt z tuszem do rzęs, gdyż nawet te wodoodporne niemiłosiernie rozmazują się. Nie znaczy to, że nie może być używany do powiek – otóż może, ale najlepiej bardzo wysoko, tuż pod łukiem brwiowym lub w kącikach oczu, wtedy jest bezpieczny dla tuszu. Ja jednak nie używam go do powiek, gdyż nawet pokryty pyłkowym cieniem, w końcu spływa gdzieś w załamki i wygląda nieciekawie. Świetnie za to nadaje się na policzki, do optycznego rzeźbienia twarzy. Sprawdza się także na ustach, nie wysuszając ich, dzięki swojej kremowej konsystencji. Można go także stosować do całego ciała, jednak kosmetyk jest na tyle malutki, że stwarza to drobne, techniczne problemy. Zapachu brak.
Jego opakowanie jest ładne i solidne, jednak brak aplikatora wymusza nakładanie go palcem, ale może to i lepiej, gdyż i tak wymaga roztarcia na skórze, w przeciwnym wypadku wygląda bardzo nieprofesjonalnie. Dostępny jest w 4 kolorach: perła, delikatny róż i dwa odcienie brązu. Wszystkie ładnie podkreślają opaleniznę.
Polecam szczególnie osobom o suchej i wrażliwej cerze.
Producent | Pierre Rene |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Preparaty nabłyszczające i rozświetlające |
Przybliżona cena | 14.00 PLN |