Skinflash Diora to specyfik, który zgodnie z obietnicą producenta po pierwsze może być używany jako korektor (zarówno do cieni pod oczami jak i do innych niedoskonałości skóry), po drugie działa rozświetlająco, dzięki zastosowaniu tajemniczej technologii Light-Booster, która pozwala na "rzeźbienie twarzy światłem".
Taki opis działania produktu spowodował, że ogarnięta nagłą żądzą posiadania, produkt nabyłam drogą kupna i oto moje spostrzeżenia na jego temat.
Ten korektor to rodzaj długopisu, zakończonego pędzelkiem. Opakowanie ładne, praktyczne i wygodne w użyciu. Ma konsystencję dość rzadkiego fluidu, co powoduje, że nakłada się, rozprowadza i wchłania bardzo łatwo. Ma również ładny i delikatny zapach.
A teraz kilka słów o działaniu. Nie jest to z pewnością produkt dla osób z problematyczną cerą, z licznymi wypryskami czy silnymi przebarwieniami. Sadzę również, że nie będą nim zachwycone osoby z tendencją do świecenia się skory. Przypadnie on natomiast na pewno do gustu osobom o cerze suchej i wrażliwej, których buzia w wyniku braku słońca, niedotlenienia, zmęczenia itp. straciła zdrowy koloryt i "blask".
Preparat rzeczywiście rozświetla twarz nie odbierając jej nic z naturalnego wyglądu. Zastosowany w okolicach oczu powoduje, że cienie pod oczami stają się właściwie niewidoczne, a oczy nabierają blasku nawet bez zastosowania cieni do powiek. Stosowany w innych partiach twarzy rozświetla ją i dodaje blasku. Mówiąc w dużym skrócie pomaga on osiągnąć efekt zdrowej i wypoczętej buzi.
Ponadto odnoszę wrażenie, że produkt nawilża skore, co ważne szczególnie przy wrażliwej i cienkiej skórze w okolicach oczu.
Mnie Skinflash szalenie przypadł do gustu i zapewne na stałe zagości w mojej kosmetyczce, jednak nie jest to produkt, który poleciłabym każdemu.
Producent | Christian Dior |
---|---|
Kategoria | Twarz |
Rodzaj | Korektory |
Przybliżona cena | 140.00 PLN |