Jakiś czas temu nabyłam ten kremik w drogerii Rossmann. Przyznam szczerze, że nie był mi w owym czasie szczególnie potrzebny nowy krem, ale skusił mnie fakt, że była to nowa seria w asortymencie Oceanic’a. Oferta była tym bardziej kusząca, że specyfik miał pomagać na problem z popękanymi naczynkami, ale to byłoby za mało abym kupiła ten krem, mimo że ostatnio pojawił się u mnie problem w okolicy skrzydełek nosa. Ale ten produkt oferował coś więcej, a mianowicie był przeciwzmarszczkowy. Nie mam co prawda jeszcze zmarszczek, ale mam już 30 lat i mogą one się pojawić w każdej chwili, a wtedy będzie już za późno.
Przeczytałam wnikliwie etykietę rzeczonego specyfiku i okazało się, że krem zawiera: metylochalkon hesperydyny, trokserutynę oraz escynę, które usprawniają cyrkulację krwi w naczyniach włosowatych, redukują obrzęki i rumień skóry, działają ochronnie na ściany naczyń krwionośnych, a dodatkowo koenzym Q10 i lipopeptydy spłycające i redukujące zmarszczki. To było to, właśnie tego potrzebuję, pomyślałam i zakupiłam produkt.
Po wypróbowaniu muszę przyznać, że nie zawiodłam się. Krem jest jasno zielony, ma dość bogatą konsystencję, ale dobrze się wchłania. Pozostawia na twarzy uczucie nawilżenia. Myślę, że to dobry krem na jesień i zimę, głównie z racji konsystencji, ponieważ w swym składzie zawiera substancje nawilżające i lipidowe (czysta betaina, d-pantenol, olej z ogórecznika lekarskiego) oraz witaminę E.
Ma dość dziwny zapach, ale nie nieprzyjemny, pachnie jak skórki od winogron, tak jakoś cierpko.
Myślę, że pod jego wpływem moje rozszerzone naczynka nieco zbladły. Jeśli chodzi o zmarszczki - no cóż, ciągle ich nie mam, zatem kosmetyk sprawdza się.
A tak na serio, to myślę, że warto spróbować!
Producent | Oceanic |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja twarzy |
Rodzaj | Kremy na dzień: do cery naczynkowej |
Przybliżona cena | 18.00 PLN |