Tak mi się spodobał poprzedni żel pod prysznic z tej firmy, że postanowiłam zafundować sobie następny. Wąchałam i wąchałam to, co było dostępne na sklepowych półkach i tylko ten miodowo-mleczny krem sprawiał wrażenie godnego tego, żeby wylądować w mojej łazience. Dzisiaj nie bardzo wiem, co tak zaślepiło mój węch wówczas, bo przy bliższym
kontakcie miód już miodem nie pachniał.

Do rzeczy. Od kosmetyku pod prysznic zwanego kremem możnaby oczekiwać iście kremowej konsystencji. Niestety, nie tym razem. Krem jest raczej rzadkim żelem o kolorze nie przypominającym krainy mlekiem i miodem płynącej. Pieni się dość porządnie, nawet bez użycia gąbki czy innych akcesoriów. Myje - jak to żel - porządnie. Zapach jest jakiś taki słodki, chemicznie miodowy. W sklepie (zapewne po odurzeniu innymi zapachami) wydawał mi się bardziej subtelny i naturalny.

I wszystko, co powyżej, uszłoby jeszcze w tłoku i wśród innych kosmetyków pod prysznic, jakie stoją na mojej łazienkowej półce, gdyby nie to, że już po pierwszym użyciu potwornie zaczęła mnie swędzieć skóra na całym ciele. Zdarzało się czasem, że reagowałam nadmierną wrażliwością na jakiś kosmetyk, ale nigdy tak gwałtownie! A kiedy oprócz swędzenia odkryłam po kilku minutach czerwone plamki na skórze, no to już wiedziałam - ten żel jest nie dla mnie. No, ale nie byłabym sobą, żeby po kilku dniach nie spróbować ponownie. Jeszcze się łudziłam, że może to nie od tego... Złudna nadzieja. Po kolejnym prysznicu z miodowo-mlecznym kremem miałam powtórkę ze swędzenia i czerwonych plam.

Więc ja mówię stanowczo nie, chociaż... mój facet, fanatyk miodu, nie tylko w wersji ze słoika, podkradł mi ten krem pod prysznic i, o dziwo, był zachwycony. Zero reakcji uczuleniowej, żadnego swędzenia, żadnych wysypek.

Wiem, że kosmetyki z miodem bywają wysoce uczulające, ale mi zdarzyło się to po raz pierwszy, więc tego kremu pod prysznic nie polecam, jeśli ktoś jest alergikiem lub zwykłym uczuleniowcem.

3.00

Ocena na postawie 1 opinii Zobacz opinie

Oceń produkt Dodałeś już ocenę