Klasyczny Kanion to zapach dla mnie kultowy, nieodparcie kojarzący się z dzieciństwem. Zawsze było go wszędzie pełno, choć nikt z rodziny, czy znajomych raczej nie sięgał po rodzime marki – takie były czasy... Specyficzny zapach tej linii sprawia, że używają go raczej dojrzali panowie, jednak żel pod prysznic to jakby zupełnie inna bajka – jest mniej „zobowiązujący”, dlatego podczas rutynowych zakupów bez skrępowania wrzuciłam go do koszyka.
Nowoczesna, przezroczysta butelka (300 ml) z klapką, utrzymana w ciemnozielonej kolorystyce, zupełnie nie kojarzy się z PRL-em i latami świetności Kaniona. Ale przyznam, że zapach też jakby nie ten. Jest w nim bardzo dużo nut sosnowych i świerkowych, właściwie podczas kąpieli czuć same choinki, co w moich oczach czyni go „unisexem”, na dokładkę bardzo adekwatnego zimową porą.
Żel nie jest gęsty, ale nie odbija się to ujemnie na jego wydajności. Ładnie się pieni, bez trudu spłukuje a moja skóra zaklasyfikowała go do kosmetyków lepszych – nie zareagowała wysypem krostek, jak to ostatnio ma miejsce po wielu niskopółkowych żelach. Można go używać także do mycia włosów („nadaje puszystość i połysk”), ale ani ja, ani mój mężczyzna na dłuższą metę nie stosujemy takich praktyk. Rzecz jest wykonalna w sytuacjach „kryzysowych”, oczywiście kosztem poplątanych włosów, ale na szczęście nie łupieżu!
Jak łatwo się domyślić, w żelu tym trudno doszukać się właściwości nawilżających, choć producent obficie to obiecuje. Nie wysusza, ale jego działanie jest raczej tonizujące. Dobrze oczyszcza skórę i ją odświeża, jest więc idealny po siłowni czy każdym innym wysiłku fizycznym.
Rzecz fajna i niedroga o rzadko dziś spotykanej nucie zapachowej. Polecam paniom i panom!
Producent | Pollena Eva |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Żele pod prysznic, płyny do kąpieli |
Przybliżona cena | 5.00 PLN |