Od jakiegoś czasu jestem orędowniczką używania baz pod maskarę. Co prawda o dobry podkład jest dość trudno i naprawdę dobre, są (niestety) naprawdę drogie, jednak jeśli ma dawać to pożądany efekt – jestem „za”. Kolejnym produktem, po który sięgnęłam jest Cils Booster Mascara Base marki Lancome.
Formułę tego kosmetyku wzbogacono o nanokapsułki witaminy E. Baza (jak to baza) ma za zadanie wydłużyć, pogrubić nawet cienkie rzęsy, utrwalić i wzmocnić intensywność makijażu. I owszem, z zadania wywiązuje się należycie.
Bardzo ładna, elegancka czarna (ze złotymi elementami) buteleczka zawiera 5,5 ml tego cudeńka. Mało? Tylko na pozór – baza jest bardzo wydajna. Dzięki miękkiej, fajnie wyprofilowanej i dość gęstej szczoteczce, ładnie rozczesujemy, pięknie wydłużamy i pogrubiamy rzęsy (pociągnięte samą bazą wyglądają, jak rzęsy samej Królowej Śniegu), nawet te w samych kącikach oczu. Tusz, który rozprowadzimy na takim podłożu, odwdzięczy się nam trwałością, brakiem obsypywania, a dodatkowym atutem jest to, że Cils Booster Mascara Base intensyfikuje czerń (w ogóle kolor) maskary!
Moje wrażliwe oczy nie dały mi w żaden sposób odczuć, że powinnam ten specyfik „odstawić”. Poza tym nie zauważyłam, by rzęsy osłabiły się.
Prawdą jest, że używanie wszelkiego typu baz pod maskarę wymaga swoistego „treningu” i nieco więcej czasu, jednak uważam, że efekt naszej „pracy” jest tego wart. W tej kwestii Lancome spisuje się na piątkę!
Polecam szczególnie Paniom z rzadkimi, krótkimi rzęsami, ewentualnie tym, które są miłośniczkami wyrazistego makijażu.
Cena jest podana w przybliżeniu, przeliczona na złotówki.