Jest rzeczą najzupełniej oczywistą, że malowanie rzęs wpływa na ich kondycję. Dlatego warto zainwestować w odżywkę, która oprócz wzmocnienia, „wygładzi” łuskę rzęs, przez co staną się błyszczące i po prostu zdrowsze. Osobiście zdarza się, że stosuję (dobrą) odżywkę jako bazę pod tusz. Tym razem postawiłam na polską firmę Celia i jej produkt - odżywkę do rzęs ze skrzypem, tatarakiem i lnem.
W składzie tego produktu są wyciągi z roślin, które są znane ze swoich właściwości „zbawiających” skórę i wszystkie jej „wytwory”, tj. paznokcie, włosy, rzęsy. Ja jednak tych zbawiennych skutków działania odżywki nie jestem w stanie zauważyć…
Prosta, nieco toporna buteleczka zawiera 9,5 ml kosmetyku. Szczoteczka jest stosunkowo rzadka, co nie sprzyja porządnemu rozczesywaniu rzęs. Sama maź ma neutralny, nie drażniący zapach.
Jak działa? Czy ja wiem...? Dość mocno usztywnia włoski, często zostawia żelowe „bobki”, przez co absolutnie nie nadaje się pod tusz. Rzęsy wypadają mi z taką częstotliwością, jak przed stosowaniem (a zużyłam całe opakowanie), może tylko nieco częściej się łamały (co raczej nie świadczy dobrze o działaniu odżywki). Nie zauważyłam, by ich ogólny wygląd zmienił się na korzyść.
Takie „nic”.
Producent | Celia |
---|---|
Kategoria | Oczy |
Rodzaj | Odżywki do rzęs i brwi |
Przybliżona cena | 7.00 PLN |