Jak każda z nas, uwielbiam cieszyć się gładką i zdrową cerą. Niestety bardzo nieliczna ilość kobiet może pochwalić się idealnym kolorytem i cudownie zdrową skórą twarzy bez ingerencji podkładu czy pudru. Ja sama nie wymagam od takiego kosmetyku cudów. Wystarczy mi delikatne krycie w celu wyrównania koloru oraz zatuszowanie nielicznych wyprysków. Dlatego też w tym celu sięgam raczej po kosmetyki średniopółkowe. Do kupna tego podkładu, przyznam szczerze, skłoniła mnie duża promocja i postanowiłam nabyć go w ciemno z czystej, kobiecej ciekawości, na zasadzie "a nóż się sprawdzi"... Teraz jednak przeklinam własną naiwność, obiecując sobie, że więcej nie sięgnę po podkład, którego wcześniej nie sprawdzę. Z czystym sumieniem stwierdzam, iż jest to najgorszy podkład, z jakim kiedykolwiek miałam do czynienia.
Jego wygląd jest niepozorny. Plastikowa tubka z zakrętką, stylizowana na typowo młodzieżowy kosmetyk ukazuje nam cielisty odcień (w moim wypadku jest to średni beż). Pomysł dość fajny, ponieważ można kontrolować zużywanie produktu. Jest to niestety jedyna jego zaleta. Jak się dalej okazuje tubka mieści zaledwie 30 g kosmetyku, czyli mniej niż większość podkładów, z jakimi się spotkałam. To jest jednak dopiero kropla w morzu...
Przy pierwszej (i ostatniej) próbie nałożenia go na twarz przeżyłam istny horror. Wodnista konsystencja okazała się totalną porażką. Najpierw podkład ślizgał się po twarzy jak mokre mydło po zlewie, a następnie jeszcze dobrze nierozprowadzony zasechł tworząc typową maskę. Najgorszy jednak okazał się jego odcień!! Nie ma absolutnie mowy o żadnym średnim beżu, jest to istny i perfidny pomarańcz!
Normalnie zmyłabym to "coś" od razu, ale pomyślałam, że skoro nigdzie się nie wybieram to sprawdzę jak owa "prawdziwa iluzja" będzie zachowywać się dalej. Z moich obserwacji od razu wysnułam wniosek, iż kosmetyk ten nie nadaje się ani dla cery mieszanej, takiej jak moja, nie wspominając o tłustej. Strefa T świeciła się po upływie jednej godziny (bez użycia kremu matującego). Jego krycie jest niezłe, ale tylko wtedy, jeżeli ktoś preferuje efekt maski. Z trwałością też nie zauważyłam żadnych rewelacji. Bezapelacyjnie wymaga korekty w ciągu dnia.
Podsumowując - jest to okropny kosmetyk, którego nawet za darmo bym nie wzięła. Użyłam go ten jeden jedyny raz i nie przewiduje jego dalszej kariery w pielęgnacji mojej twarzy. Nikomu go nie polecam, a sama już chyba nie zdecyduje się na zakup żadnego podkładu Faberlica w obawie, że odcień na twarzy będzie zupełnie inny niż w katalogu.
Cena w promocji waha się od 7 do 12 zł.
Producent | Faberlic |
---|---|
Kategoria | Twarz |
Rodzaj | Podkłady w płynie |
Przybliżona cena | 20.00 PLN |