Byłam zmuszona zrezygnować z kolorowych i pachnących kosmetyków do pielęgnacji ciała na rzecz tych aptecznych, bezzapachowych i słabo pieniących się. Przyniosło to bardzo dobre efekty - skóra już nie jest przesuszona i swędząca. Obecnie dalej najczęściej stosuje kosmetyki dla skóry alergicznej, ale od czasu do czasu pozwalam sobie na pachnące i pieniące się szaleństwo pod prysznicem.
Chciałam znaleźć w miarę przyjazny dla skóry peeling i moją uwagę przykuł peeling Isana. Patrząc na biało-błękitną tubę moja głowa natychmiastowo podpowiedziała mi, że to musi być coś łagodnego. Uwierzyłam w to skojarzenie do tego stopnia, że nie czytałam już niczego na opakowaniu. Z przodu dojrzałam jeszcze, że jest z panthenolem. Powąchałam - zapach okazał się trochę jak w kosmetykach dla dzieci, zatem siup do koszyka!
Pod prysznicem okazał się przeciętny. Drobinek jest bardzo mało i nie są ostre, tym samym peeling praktycznie nie ściera. Użyłam go nawet do twarzy i na niej było czuć bardzo delikatne drapanie. Po używaniu go nie widziałam i nie czułam żadnej różnicy w gładkości skóry, była ona trochę przesuszona. Z ciekawości przeczytałam skład, a tam na drugim miejscu SLS, panthenol prawie na końcu, już po perfumach, więc tyle go, co nic. Ale przyznaję się nie przeczytałam składu przed zakupem, ponieważ zwiodła mnie ta niewinnie wyglądająca tuba.
Sama tuba mieści 200 ml kosmetyku, jest miękka, a peeling jest rzadki, więc dobrze wydobywa się go z opakowania. Jedynie przy końcu trzeba trochę się pomęczyć z wyciskaniem tubki.
Podsumowując - nie polecam, mimo niskiej ceny, ponieważ nie radzi sobie jako peeling, nie ściera nawet odrobinę. Żele pod prysznic też miałam lepsze.
Producent | Isana |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Peelingi |
Przybliżona cena | 4.00 PLN |