Mam długie, falujące, często wyjątkowo niesforne włosy. Kręcą się, gdy jest wilgoć lub smętnie zwisają wokół głowy. Mimo wszystko nie używam suszarki, nie stosuję farb, tylko ciągle je rozpieszczam. Ostatnio, jako że porę roku mamy nieciekawą i włosy były wyjątkowo "obrażone", postanowiłam je "ugłaskać" jakąś niespodzianką. I tak oto trafił do mnie zielony słoik, pięknie pachnącej owocami maseczki. Dodam, że z tej serii mam już szampon i odzywkę, także stanowi ona uzupełnienie całości.
Zgodnie z instrukcją nałożyłam produkt na podsuszone włosy, wystarczyła niewielka ilość, aby rozprowadzić go na całej długości. Konsystencja kremu zapobiega "zlewaniu" się, więc mogłam spokojnie zająć się czymś innym nie myśląc o masce na głowie. Z zasady trzymam preparaty na włosach nieco dłużej niż jest napisane w instrukcji, zatem spłukałam włosy dopiero po około 10 minutach (na opakowaniu zalecano 3). Już wtedy wydały mi się przyjemnie "śliskie" w dotyku, ale przezornie nie zachwyciłam się tym, aby później nie doznać rozczarowania. Na szczęście nic takiego się nie stało. Po wyschnięciu włosy stały się miękkie, gładkie w dotyku, nie elektryzowały się, z łatwością się rozczesywały.
Można powiedzieć - kosmetyk idealny! A do tego znakomita cena. Serdecznie polecam.
Producent | Garnier |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja włosów |
Rodzaj | Odżywki: wygładzające |
Przybliżona cena | 19.00 PLN |