Już naprawdę dawno nie spotkałam się z preparatem do stylizacji bądź pielęgnacji włosów o tak miernym działaniu. Producent rozpisuje się o dobroczynnym wpływie szamponu na włosy dzięki aktywnym składnikom (ekstrakt z kory drzewa chinowego, nasturcji, rumianku, morszczynu, miodu) oraz o stymulacji cebulek włosów, tym samym "efektywnie zwalczając ich wypadanie". Ponadto, co jest już nadużyciem w tym przypadku, obiecuje w "wyjątkowo prosty, szybki i przyjemny sposób nadać włosom wymarzony kolor, zmienić ich odcień lub odświeżyć barwę".
Szampon ma konsystencję żelową barwy różowej. Włosy modelki na opakowaniu są srebrne, więc wyraźnie producent sugeruje, że po zastosowaniu tego preparatu, włosy przyjmą taki kolor. Nic bardziej mylnego! Ja oczywiście nie miałam zamiaru osiwieć dzięki tej szamponetce, chciałam jednak nadać swoim włosom lekką srebrną poświatę, kontrolując zmieniający się zazwyczaj kolor podczas farbowania.
Szampon nakłada się fatalnie, pomimo żelowej konsystencji jest taki „tępy”, trudno go rozprowadzićć i wcale się nie pieni. Zapach ma kwiatowy, ale mocno chemiczny. Biorąc pod uwagę fakt, że nie zawiera amoniaku ani utleniaczy, to chemicy z tego laboratorium mogliby się trochę bardziej postarać o nieco przyjemniejszą woń.
Zaznaczam, że używałam odcienia nr 11 (srebrny blond) na włosy bardzo jasne, farbowane i co ten szampon zrobił z moimi włosami to woła o pomstę do nieba! Po pierwsze najpierw trzeba umyć włosy, żeby nałożyć szampon. Już to wydało mi się dziwne, ale postąpiłam według zalecenia.
Potem ledwo uporałam się z nakładaniem tego "eliksiru". Pojemność 40 ml ledwo wystarcza na włosy o długości do ramion. Pozostało tylko oczekiwanie na efekty. Efektów obiecanych nie było żadnych. Ani obiecanego koloru, ani pielęgnacji. To znaczy kolor był, ale tylko na końcówkach i do tego różowy (!), nie srebrny. Po prostu wściekle różowy, na szczęście dzisiaj się zmył, a farbowałam wczoraj. Ciekawe zjawisko! A miał trzymać 4 - 6 myć. I bardzo dobrze, że zmył się tak szybko, bo wyglądałam jak Barbie z kolekcji sprzed 20 lat. Tyle o kolorach.
A teraz coś o wspomnianym odżywianiu. Powiem krótko - zazdroszczę producentowi fantazji. Takiego siana na głowie jeszcze w życiu nie miałam, nawet po silnych rozjaśniaczach. Szampon przesuszył włosy do tego stopnia, że połamały się na końcówkach, chociaż po spłukaniu jak zwykle zastosowałam balsam. Potem musiałam ratować sytuację u fryzjera, co oczywiście w znacznym stopniu podniosło koszt tego zabiegu.
Takie oszustwo jest niedopuszczalne. To skandal, że taki produkt dostaje się do obrotu. Wierzyłam tej firmie, ale po tym, co zostało na moich włosach, to nikomu nie polecam, a przestrzegam przed tym produktem.
Być może inne kolory lepiej trzymają, ten jednak nie daje nic dobrego, a niestety szkodzi i to bardzo. Zastanawiam się jeszcze nad jednym - na jakiej podstawie producent podaje wiadomość, że szampon stymulując cebulki, efektywnie zwalczy ich wypadanie?! Może to jednak proste wytłumaczenie - jak ktoś raz tego użyje, to tak się zrazi do farbowania, że już nigdy nie zafarbuje włosów i w naturalny sposób będą wzmocnione. To idealna wprost konkluzja na tą okoliczność.
Odradzam!
Producent | Delia |
---|---|
Kategoria | Włosy |
Rodzaj | Szampony koloryzujące |
Przybliżona cena | 2.00 PLN |