Jest to drugi puder z kolekcji kiosku Ruch, zakupiony w akcie desperacji podyktowanej niewielką ilością czasu. Kolejny kosmetyk, którego prawdopodobnie używały moje wychowawczynie z przedszkola. Zawsze się im uważnie przyglądałam, co takiego białego mają na twarzy. I, o ironio losu, po dwudziestuparu latach trafiłam na to samo.
Opakowanie jest wykonane z bordowego twardego plastiku, zamykane na zatrzask. W środku jest lusterko i gąbka nie spełniająca nawet podstawowych kryteriów. Kolor cielisty w tonacji różowej daje o wiele jaśniejszy efekt na skórze niż w opakowaniu.
Podobnie jak jego poprzednik, daje efekt maski przy powtórnym nałożeniu. Matuje na krótko, po około 3 godzinach twarz zaczyna świecić i to oznacza poprawki, których się nie da zrobić, ponieważ skleja się z podkładem i go ściąga. Wygląda to wtedy bardzo nieestetycznie. Nałożony na skórę bez podkładu zachowuje się trochę inaczej, dłużej się trzyma, ale nic nie kryje i prawie nie matuje, a pozostawia efekt "mącznego" makijażu.
Taki efekt zdecydowanie mnie odstrasza. Użyłam go raz i więcej już nie. Służy mi tylko lusterko, które, o dziwo, nie wypadło samoistnie, a z moją niewielką pomocą.
Producent | Emma Cosmetics |
---|---|
Kategoria | Twarz |
Rodzaj | Pudry prasowane |
Przybliżona cena | 3.00 PLN |