Wychodzę z założenia, że nie warto kupować „niskopółkowych” perfum. Często wystarczy dorzucić dosłownie parę złotych i przy odrobinie szczęścia można stać się posiadaczką markowego i cenionego na całym świecie produktu. Jednak z Love Dance, zapachem stylizowanym na jeden ze świeższych pomysłów światowego perfumiarstwa a jednocześnie produktem Grudziądzkiej firmy, specjalizującej się w produkcji „podróbek”, doznałam miłości od pierwszego powąchania.
Pierwszy raz natknęłam się na niego w Naturze. Przyciągnął mnie jaskrawy, żółto-różowy tester. Powąchałam go ze świadomością, że słodkie, cukierkowo-owocowe zapachy nie są mi najbliższe. Jednak spotkało mnie malinowe zauroczenie. Koszyczek świeżych, słodkich malin, sok malinowy babuni, gorąca malinowa herbata. Same maliny.
Producent wyróżnia następujące nuty:
- głowy – bergamotka, pomarańcza,
- serca – róża, jaśmin,
- bazy – paczula, mech, drzewo sandałowe.
Ja jednak nie czuję nic prócz malinowego szaleństwa.
Próżno starałam się odnaleźć takie doznania w drogiej perfumerii z samymi „oryginałami”, nawet wersja wzorcowa była zdecydowanie inna. I tak z pokorą zakupiłam tą od La Rive.
Bardzo precyzyjnie wykonany flakon w letnio-malinowej kolorystyce mieści 90 ml - absolutnie nie zdradza niczym swojej niskiej ceny i obecności na półkach większości hipermarketów.
Rzecz świetna, choć nie poraża trwałością – letnia, plażowa i upojnie malinowa. Polecam!
Producent | La Rive |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Wody toaletowe, perfumowane oraz perfumy |
Przybliżona cena | 17.00 PLN |