Lauryn Kirk (znana ze Szklanej pułapki 4.0 i Grindhouse: Death Proof Mary Elizabeth Winstead) to ciężko doświadczona przez los dziewczyna z amerykańskiej prowincji. Razem z bratem prowadzą podupadający warsztat samochodowy - jedyne, co pozostawili im tragicznie zmarli rodzice. Lauryn zmaga się z codziennością, ale jednocześnie żyje w świecie marzeń, pragnie zostać profesjonalną tancerką. Po godzinach wytrwale przygotowuje się do corocznych eliminacji do prestiżowej Chicago School of Music and Dance.
[photo position="inside"]19542[/photo]Egzamin przynosi rozczarowanie, Lauryn nie potrafi sprostać wymogom agresywnej selekcji, odpada w przedbiegach. A że nie potrafi zdobyć się na odwagę, by wyznać prawdę najbliższym, zostaje w Chicago. Przypadkowo poznana kelnerka załatwia jej pracę w klubie tanecznym. Tam znajduje przyjaciół i - a jakże - awansuje. Najpierw jest dziewczyną od wypełniania rachunków, domorosłą księgową. Po zamknięciu trenuje na klubowym parkiecie, co oczywiście nie uchodzi uwadze spostrzegawczej szefowej.
Nie sposób nie odgadnąć, co stanie się dalej. Just Dance to obraz boleśnie przewidywalny, schematyczny i - bez wątpienia - banalny. A jednak dobrze się go ogląda, nie drażni, nie nudzi, a nawet wzbudza sympatię. Dlaczego?