Nie pamiętam kiedy ostatnio sprawiłam sobie kosmetyk przeznaczony ściśle do pielęgnacji biustu. Chyba bardzo dawno temu. Nadszedł czas, aby nadrobić zaległości. Firma Joanna zachwyciła mnie niedawno rewelacyjnym peelingiem do ciała, więc nic nie stało na przeszkodzie, aby zaufać jej ponownie. Serum kupiłam, zużyłam i...
Kosmetyk ma wiele zalet. Przede wszystkim konsystencja - leciutka jak mgiełka, dzięki czemu aplikacja przebiega bez niepotrzebnego rozciągania skóry. Opakowanie wygodne, przezroczyste, z aplikatorem. Działanie? Bardzo poprawne. Po wtarciu w ciało otrzymujemy dobrze nawilżoną, ładnie napiętą i wygładzoną skórę biustu i dekoltu.
Zapach nie przypadł mi osobiście go gustu, ale o gustach się nie dyskutuje, to rzecz względna. Aromat nie jest nachalny, absolutnie nie mogę nazwać go brzydkim, ale kwiatowo-pudrowe wonie to "nie moje klimaty". Do minusów zapachu jednak nie zaliczam, bo szybko wietrzeje. Jeden wielki minus dostrzegam za to podczas aplikacji. Musimy mieć wtedy absolutnie suchą skórę na ciele, jak i suche dłonie, bo w przeciwnym razie serum zaczyna w dziwny sposób zbijać się w grudki (możliwe do rozsmarowania, ale jednak grudki).
Drugi minus to pojemność - zaledwie 85 g, co starcza na niewiele ponad miesiąc wcierania (2 razy dziennie) w skórę biustu i dekoltu. Podejrzewam, że panie z większym biustem zużyją go szybciej.
Biorąc pod uwagę wszystkie za i przeciw, jestem za, bo działanie tego serum jest zadowalające, ale raczej nie kupię go ponownie, bo ciągłe pamiętanie o idealnie suchej skórze podczas aplikacji (zwłaszcza w porannym pośpiechu) jest irytujące. Cena nie jest wygórowana, więc zachęcam choć do wypróbowania.
Producent | Joanna |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Szyja, dekolt, biust |
Przybliżona cena | 12.00 PLN |