Jestem dwudziestodwuletnią kobietką i wydawałoby się, że na takie produkty jest jeszcze czas. Jednak z uwagi na to, że mam naprawdę wymagającą i delikatną przy tym skórę, od pewnego czasu staram się pielęgnować ją właśnie tego typu kosmetykami.
I cóż mogę powiedzieć o tym kremie..
Przede wszystkim jest stosunkowo tani- za 125 ml zapłaciłam coś koło ośmiu złotych.
Ładnie i bardzo subtelnie (czytaj słabo) pachnie- to zdecydowanie jego zaleta, wolę by kosmetyki pielęgnacyjne nie pachniały w ogóle, niżby pachnieć miały za mocno.
Niezwykle szybko i łatwo się wchłania, co też stanowi duży plus- poranny prysznic zabiera mi wystarczająco dużo czasu, bym miała jeszcze ochotę i cierpliwość czekać na wchłonięcie się balsamu.
Według producenta produkt: ?Wyraźnie zwiększa spoistość tkanki łącznej. Regeneruje oraz wzmacnia strukturę skóry. Skutecznie uelastycznia i ujędrnia skórę piersi. Zapobiega wiotczeniu oraz nawilża naskórek."
Trudno mi ocenić, po kilku dniach stosowania, czy rzeczywiście poprawia jędrność skóry; zresztą w moim wieku to raczej jeszcze nie bardzo jest co poprawiać. Natomiast śmiało mogę powiedzieć, że skóra staje się po nim fantastyczna w dotyku; wręcz jedwabiście miękka i delikatna.
I właściwie jak dla mnie krem ten ma jedną tylko wadę- a mianowicie według producenta powinno się go wmasowywać przez, uwaga, dziesięć - piętnaście minut.
Nie robię tego, zresztą, jak znam życie, przy najszczerszych chęciach po prostu po 3 minutach by mi się znudziło.
Poza tym, to zalecenie wydaje mi się być dość sprytnym zagraniem producenta- taki codzienny masaż na pewno znacznie poprawiłby kondycję każdej skóry.
Reasumując, uważam, że naprawdę warto po niego sięgnąć. Co, jak co, ale nawet jeśli ten krem nie przypadnie Ci do gustu, to na pewno nie uderzy Cię zbyt mocno po kieszeni.
Producent | Ziaja |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Szyja, dekolt, biust |
Przybliżona cena | 8.00 PLN |