Mydełko złapałam w ostatniej chwili podczas szybkich zakupów w hipermarkecie. Normalnie zastanowiłabym się dłuższą chwile i pewnie zdecydowała na coś innego, bo nic nie irytuje mnie tak bardzo jak nienajlepszy zapach mydła wypełniający łazienkę (nie trzymam go w szczelnej mydelniczce) – ale nie było na to czasu.
Tym czasem trafił mi się cierpko-kremowy aromat, przypominający zapach trochę lepszego lakieru do włosów i jakiegoś kremu do ciała. Magnoliowy? Można się uprzeć, że trochę podobny. Oczywiście wypełnia całą łazienkę. Na samym początku miałam nieodparte wrażenie, że zapach pochodzi od balsamu do ciała, który przypadkiem mógł się gdzieś rozlać, ale to ewidentnie zapach mydła.
Zapach to nie wszystko. Mydło jest niezwykle kremowe, aż do przesady. Tworzy gęstą, kremową pianę. Sprawia nawet wrażenie lekko tłustego, jednak w przeciwieństwie do swoich bardziej przeciętnych braci – odrobinkę wysusza, zwłaszcza delikatniejsze partie twarzy. Do rąk jest idealne, do golenia nóg – także.
Mydełko ma dobrą konsystencje, bez tendencji do rozpływania się, chociaż to zależy od sposobu przechowywania i wilgotności powietrza w łazience. Nie zostawia też paskudnego osadu na wannie.
Suma sumarum, ze względu na „nie mój” zapach i bardziej wysuszającą formułę, następnym razem wybiorę inną Luksję.
Producent | Luksja |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Mydła |
Przybliżona cena | 1.00 PLN |