Po zimie moje ciało potrzebuje nawilżenia. Zdecydowałam się sięgnąć po masło do ciała, które zawsze kojarzyło mi się z preparatem bogatszym niż zwykły balsam. Seria produktów Mineral Care była mi znana dzięki cudownie nawilżającym kremom do rąk. Będąc w Sephorze, postanowiłam zainwestować w masło do ciała, także z tej serii. Producent chwali się, że w swoim produkcie umieścił naturalne olejki mineralne pochodzące z Morza Martwego oraz olej z awokado.
Masło jest opakowane w duży, 500 ml plastikowy słoik, dzięki któremu bez problemu można zużyć produkt do końca, bez męczenia się z rozcinaniem butelki. Po otwarciu słoiczka, czuć piękny, migdałowy aromat. Wydaje się bardzo intensywny, jednak na skórze pachnie dużo delikatniej i nie kłóci się z ulubionymi perfumami.
Konsystencja rzeczywiście przypomina masło. Smarowanie się tym preparatem to czysta przyjemność. Szybko się wchłania, nie pozostawia tłustego filmu. A działanie? Nawilża cudownie, skóra jest miękka cały dzień. Zlikwidował zaczerwienienia, suche miejsca i podrażnienia skóry. Nawet tak wysuszone miejsca, jak łokcie czy kolana stały się idealnie miękkie.
Piękny zapach, wspaniała konsystencja i cudowne działanie! Serdecznie polecam.
Dostępna jest też wersja waniliowa i o zapachu kumkwatu.
Producent | Dead Sea Products |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Kremy, mleczka, balsamy, masła do ciała |
Przybliżona cena | 39.00 PLN |