Dostałam ten tusz od mamy, która z kolei zakupiła go jako konsultantka Avonu w ofercie demo.
Tusz jest dwustronny. Duża szczoteczka, tak zwana max-pro, służy do malowania długich, górnych rzęs, natomiast krótka (mini-pro) została specjalnie stworzona do rzęs krótkich dolnych i tych znajdujących się w kącikach oczu. Dodam jeszcze, że miniszczoteczka jest z tuszem w wersji wodoodpornej i, o ile długie rzęsy podczas demakijażu zmywam dwoma przeciągnięciami wacika nasączonego mleczkiem, tak z dolnych rzęs wprost nie mogę pozbyć się tego mazidła a tusz wciąż na nich pozostaje - mam wrażenie, że prędzej wyrwę te rzęsy niż pozbędę się z nich tuszu.
Rzęsy pomalowane tym tuszem rano, przetrwają cały dzień bez jakiegokolwiek osypywania, owadzich nóżek, oczu pandy itp. Tusz nie tworzy grudek, skleja odrobinę rzęsy, ale wprawna ręka poradzi sobie z tym - przynajmniej dla mnie była to kwestia przyzwyczajenia się do krótkiej szczoteczki.
Konsystencja jest w sam raz - na szczoteczkę nabiera się odpowiednia ilość tuszu, przynajmniej, jeśli chodzi o tę dużą, bo z tą małą trzeba uważać, żeby nie pacnąć sobie kleksa malując dolne rzęsy. Ja za każdym razem wycieram nadmiar tuszu o brzeg opakowania.
Zapach jest typowy dla tuszów do rzęs.
Reasumując jak na tusz za 15zł (gdyż tyle kosztował w demo) jestem z niego zadowolona. Warto było go przetestować choćby z czystej ciekawości. Podana cena jest ceną promocyjną.