Balsam do ciała, o którym piszę kupiłam jeszcze w zeszłym roku, w sierpniu. Szukałam czegoś niedrogiego, ładnie pachnącego, o dużej pojemności, a jednocześnie godnej zaufania marki.
Opakowanie produktu jest młodzieżowe, wesołe, bo też do tej grupy konsumenckiej jest on przede wszystkim skierowany. Butla jest dość duża, ale smukła, co utrudnia wydobycie resztek kosmetyku. Klapka działa opornie. Trudno ją otworzyć, jak się zamknie to wygląda, jakby się nie domykała. Po kilku razach po prostu urwała się.
Zapach jest bardzo silny i trwały. Rzeczywiście, dobrze imituje czekoladę i banany. Wysmarowana nim skóra jak żywo przypomina deser, czyli pieczone banany z roztopioną czekoladą. Balsam od czasu do czasu stosuję na noc i moja piżama jest nim przesiąknięta. Niestety, zapach, który mnie tak zachwycił, po pewnym czasie stał się dla mnie udręką. Nawet najsmakowitszy deser w końcu kiedyś się znudzi, zwłaszcza, jeśli jest tak nachalny. Obawiam się nawet, że szczególnie wrażliwe osoby mogą poczuć się słabo. Po pierwszych dwóch, trzech razach byłam zachwycona (narzeczony też).
Obecnie sporadycznie smaruję nim całe ciało. A szkoda, bo na działanie nie mogę narzekać. Natłuszcza skórę i sprawia, że jest przyjemnie miękka. Jest świetny dla suchej i przesuszonej skóry. Konsystencja jest w sam raz. Dość długo się wchłania i zostawia tłustą powłoczkę, ale nie jest to aż tak bardzo uciążliwe.
Producent | Balea |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Kremy, mleczka, balsamy, masła do ciała |
Przybliżona cena | 5.00 PLN |