Glinki kosmetyczne to takie produkty, które muszę zawsze mieć na swojej łazienkowej półce, aby przynajmniej raz w tygodniu w zaciszu domowym solidnie oczyścić skórę głównie z zanieczyszczeń tzw. cywilizacyjnych. Kiedyś szczególnie lubiłam mocne glinki zielone, jednak później już zaczęłam sięgać po delikatniejsze glinki czerwone, różowe, wreszcie białe. Glinkę białą Mokosh od razu polubiłam za dwie rzeczy. Pierwsza to pojemność, bo aż 200 ml, co bardzo mi pasuje, bo glinki zużywam w ilościach hurtowych. Druga sprawa to genialne opakowanie wykonane z miękkiego plastiku, z którego można idealnie odmierzyć łyżeczkę produktu. Pierwszy raz mam w swojej łazience glinkę kosmetyczną tak estetycznie podaną przez producenta. Glinka jest na tyle delikatna, że można ją używać solo, nie podrażniła mojej wrażliwej, aczkolwiek przetłuszczającej się skóry. Jednak ja dodawałam kilka kropelek oleju arganowego, wtedy szybko nie wysychała. Glinka jest bardzo dobrze zmielona, aksamitna w konsystencji, po rozprowadzeniu z wodą bardzo przyjemnie aplikuje się ją na twarz. Po zmyciu skóra jest rozjaśniona, delikatna, miękka, a przede wszystkim widać, jak dobrze oczyszczona. Tej glinki używam nawet 2 razy w tygodniu zamiast tradycyjnego peelingu, uważam, że radzi sobie nawet lepiej z usuwaniem obumarłych komórek naskórka. Jednak przede wszystkim to produkt naturalny, a ku takim teraz skłaniają się moje preferencje kosmetyczne. Nie mam nic do zarzucenia temu produktowi, łącznie z ceną, która na tak dużą pojemność jest bardzo atrakcyjna.
Producent | Mokosh |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja twarzy |
Rodzaj | Maseczki: oczyszczające |
Przybliżona cena | 25.00 PLN |