Kosmetyków samoopalających przeznaczonych dla panów, nie wspominając o „pastach barwiących” dla kulturystów, jest na rynku stosunkowo niewiele, dlatego ten żel w typie unisex zainteresował mnie szczególnie. Pomyślałam, że w celach eksperymentalny może uda mi się namówić męża na zdrową opaleniznę z tubki – w pierwszej chwili zgodził się, ale jak przyszło co do czego i zrozumiał o co tak naprawdę chodzi – wycofał się. Po trudnych pertraktacjach udostępnił jedynie kawałek nogi.
Żel mieści się w srebrnej, wygodnej tubie (148 ml), niestety z zakrętką, która podczas aplikacji lubi uciekać. Formuła to faktycznie przezroczysto-brązowy żel, bez żadnych drobinek, czy świecidełek, które mogłyby przeszkadzać panom. Producent obiecuje unikalny zapach – dla mnie to ziołowo-alkoholowa mieszanka (ani kobieca, ani męska, ani przyjemna), która zamienia się we „frytkową”, towarzyszącą utlenianiu każdego samoopalacza i czuć ją jeszcze 2 - 3 dni po aplikacji. Tu marka wychodzi naprzeciw problemowi, oferując np. neutralizator zapachu, ale to oczywiście dodatkowe koszty.
Aplikacja też nie jest taka do końca łatwa – u panów utrudnia ją owłosienie skóry (mąż nie pozwolił ogolić udostępnionego do testu kawałka nogi). Mimo że już od nałożenia żel lekko koloryzuje skórę (to ułatwiać ma jego równomierne rozprowadzenie), to i tak łatwo o przeoczenie i plamy (ale nie zacieki), zwłaszcza, że kosmetyk działa bardzo intensywnie. Właściwie jednorazowa aplikacja daje efekt mocnej opalenizny, ale wyglądającej naturalnie - u mnie z lekko czerwonym tonem, tak jakbym w idealnym świecie opalała się naprawdę (faktycznie moja skóra ulega natychmiastowym poparzeniom i jest tylko czerwona). Mąż ma karnację ciemniejszą ode mnie i u niego, na tym kawałku nogi kolor wyszedł bardziej brązowy.
W kwestii lepienia się skóry po aplikacji, którego też miało nie być – wszystko zależy od nałożonej ilości. Gdy smarowałam się po raz pierwszy, najwyraźniej przesadziłam, bo ubranie lepiło się do mnie jeszcze długo po wchłonięciu kosmetyku. Drugą aplikację przeprowadziłam 2 dni później, dla wyrównania pominiętych miejsc i jeszcze delikatnego przyciemnienia skóry – użyłam mniejszej ilości i nic się już nie lepiło, kosmetyk wchłonął się błyskawicznie. W żadnym z wypadków nie ubrudził ubrania, ale niestety przesiąkło ono dość nieprzyjemnym i intensywnym, samoopalaczowym zapachem. Dłonie udało mi się domyć bez trudu (natychmiast po aplikacji), a nakładałam kosmetyk bez użycia załączonych rękawiczek.
Producent informuje, że żel działa od razu po aplikacji, ale dla utrwalenia potrzebuje 4 – 6 godzin i poleca się aplikować go na noc (mniejsze ryzyko powstania smug). Faktem jest, że po tym czasie koniecznie trzeba się dokładnie umyć - zmyć kolor samego żelu i zapach, później opalenizna jeszcze odrobinę pogłębi się. W zasadzie od tego momentu usunięcie koloru jest niemal niemożliwe – ku niezadowoleniu męża nie pomogły sprawdzone sposoby takie jak sok z cytryny, czy spirytus salicylowy, więc ze swoim opalonym obszarem testowym chodził prawie 2 tygodnie. Sam żel nie powoduje przesuszenia skóry, ale w miejscach, gdzie skóra jest lepiej nawilżana lub traktowana nawilżającymi kosmetykami – trzyma się nieco dłużej.
U mnie, po 2 aplikacjach przeprowadzonych z 1-dniowym odstępem, opalenizna trzymała się ponad 2 tygodnie (z twarzy zeszła odrobinę szybciej), a muszę zaznaczyć, że nie unikałam w tym czasie peelingów, ani szorowania skóry. Później stopniowo i naturalnie złuszczyła się wraz z naskórkiem. Obyło się bez wyprysków, czy podrażnień. To jak do tej pory najdłużej trzymający się samoopalacz, jakiego używałam! To w pełni tłumaczy jego stosunkowo wysoką cenę i rekompensuje pewne niedociągnięcia zapachowe – wolę te 2 dni pomęczyć się z zapachem, a potem długo cieszyć się opalenizną, jakiej nie uzyskam żadną inną metodą, niż co kilka dni aplikować tańszy samoopalacz i za każdym razem pachnieć równie nieprzyjemnie.
Polecam bladym paniom i panom, zwłaszcza tym, których skóra mimo wszelkich zabiegów nie chce opalać się na idealny brąz.
Skład: water (aqua), SD alcohol, glycerin, dihydrodiacetone, dimethyl isosorbate, hydroxyhexyl acrylate/sodium acryloyldimethyl taurate copolymer, erythrulose, caramel, red 40 (CI 17200), dioscorea villosa (wild yam) root extract, serenoa serrulata fruit extract, macrocystis pyrifera kelp, sodium hyaluronate, glycyrrhiza glabra (licorice) extract, humulus lupulus (hops) extract, chamomilla recutita (matricaria) leaf extract, tocopheryl acetate (vitamin E), ascorbic acid (vitamin C), PEG 40 castor oil, fragrance (parfum), benzyl benzoate, linalool
Producent | Fake Bake |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Samoopalacze i balsamy brązujące |
Przybliżona cena | 169.00 PLN |