O pojawieniu się tej maskary na naszym polskim rynku wiedziałam już od dawna. Po prostu często przeglądam zagraniczne strony kosmetyczne. Jakieś dwa miesiące temu zajrzałam na stronę Maybelline. Tusz, o którym pisze znajdował się na całej stronie głównej i zainteresował mnie na tyle, że kupiłam go całkiem niedawno, widząc w drogerii jego reklamę.
Lubię podwójne maskary. Być może, dlatego, że mam cienkie, kruche rzęsy. Dwustronne maskary zazwyczaj dają dwa razy lepszy efekt, niż te pojedyncze. Chociaż to nie jest reguła. Tusze firmy Maybelline darzę pewną dozą sympatii. Są ok., pod warunkiem, że są świeże. Jeżeli zmieniają się w gęstą, lepką maź, tracą swoje "cudowne" właściwości. Wtedy to sklejają rzęsy, które wyglądają bardzo nieestetycznie. Ponoć ratunkiem jest woda destylowana, ale ja jak na razie nie wypróbowałam jak sobie radzi w takich sytuacjach. Nie wiem też czy woda destylowana jest potrzebna w przypadku tego tuszu, ponieważ mam go jakieś trzy tygodnie i na razie spisuje się nieźle.
Wydłuża rzęsy dość znacznie, w moim przypadku o jakieś 30%.Jeżeli chodzi o efekt pogrubienia to nie jest on współmierny do efektu wydłużenia. Ot, po prostu jest przeciętny. Czarna warstwa dobrze pokrywa warstwę białą. Trzeba też zaznaczyć, że malowanie się takimi maskarami, wymaga pewnej techniki. W przypadku tej maskary nie polecam stosowania dwóch warstw białych. Co najwyżej jedną, ewentualne poprawki bazą czarną i tylko wtedy, po wyschnięciu warstwy poprzedniej.
Generalizując, efekt mnie zadowolił.Moim minusem jest tylko nieporęczne opakowanie. Nie polecam również maskary tym kobietkom, które nie mają znacznej wprawy w malowaniu rzęs.
Producent | Maybelline |
---|---|
Kategoria | Oczy |
Rodzaj | Tusze |
Przybliżona cena | 30.00 PLN |